Zygmunt Bauman to dobry przykład człowieka, którego w przestrzeni publicznej nie można nazywać bestią czy zbrodniarzem komunistycznym. Niedawno skazano młodych ludzi za to, że drążyli jego przeszłość. W Polce nie skazuje się zbrodniarzy tylko ściga tych, którzy chcą prawdy – mówił na antenie Telewizji Republika historyk Tadeusz Płużański.
– Prokurator powinien przyjrzeć się nie profesorowi Baumanowi tylko majorowi KBW Baumanowi – stwierdził.
Historyk podkreślał, że nie można zacieśniać kręgu zbrodniarzy komunistycznych tylko do tych osób, które czynnie mordowały przeciwników systemu.
– Zbrodniarzem jest nie tylko ten, który leje, ale też ten, który wydaje wyrok – stwierdził.
Opowiadał również o zbieraniu materiałów do swojej nowej książki „Moje spotkania z bestiami”. Musiał w tym celu przeprowadzić szereg rozmów z osobami, które przyczyniły się do śmierci bohaterów.
– Spotkania z bestiami nie były przyjemne, szczególnie kiedy odwiedzałem ludzi odpowiedzialnych za śmierć rotmistrza Pileckiego, a zarazem mojego taty (Tadeusza Płużańskiego psed. Tadeusz Radwan – red.) – wspominał. – Trauma stalinowska, którą miał mój ojciec, dopadła też mnie. On nie chciał mówić o okupacji sowieckiej, wracał do okupacji niemieckiej, ale stalinizm chował głęboko. Kiedy spotykałem się z bestiami te emocje były bardzo duże, ale to był też mój obowiązek – dodał.
Płużański zaznaczył również, że w społeczeństwie ożywa pamięć o żołnierzach wyklętych, zmieniają się tendencje, młodzi ludzie coraz częściej doceniają poświęcenie walczących o wolność bohaterów.
– Polska młodzież się budzi i dzięki nim ta podziemna armia powraca – mówił.
– Bohaterowie wracają dosłownie – są wydobywani z dołów śmierci, ale wracają także w senie duchowym – powraca pamięć o żołnierzach niezłomnych – podkreślił.