– Chcemy doprowadzić do takiej sytuacji, by konstytucyjność ustaw badał właściwie obsadzony skład Trybunału Konstytucyjnego – oświadczył w programie "W Punkt" Stanisław Piotrowicz. Poseł PiS tłumaczył, że w całej sprawie chodzi o utrzymanie w Polsce status quo.
– Widzimy przecież, jak prezes TK jest związany z określoną opcją polityczną. Jeden z posłów PO Robert Kropiwnicki, który sam jest sprawcą tego zamachu, ponieważ wprowadził niekonstytucyjne zapisy w ustawie, jest powiązany z prof. Andrzejem Rzepliński, który był recenzentem jego pracy doktorskiej – mówił Piotrowicz.
Parlamentarzysta przypomniał, że sędziowie TK sami pisali ustawę, uczestnicząc w pracach parlamentu. – Sam uczestniczyłem w tych posiedzeniach. Trzeba w końcu dostrzec, kto to wszystko rozpętał, bo dziś gromy sypią się tylko na PiS. Opozycja mówi o trosce o TK. Niechże nie chowa się ciągle za plecami obywateli, bo przecież to nie o prawa obywatelskie im chodzi, ale o grupy interesu, które reprezentują – dodał.
Piotrowicz mówił, że działania partii rządzącej mają na celu przywrócenie pewnych standardów. – Przez wiele lat w TK panował pluralizm. Pewnie byłoby tak dalej, gdyby PO nie postanowiła złamać konstytucji i wybrać pięciu sędziów. My chcemy przywrócić ten pluralizm na nowo – przekonywał.
– Walka o TK, to walka o utrzymanie w Polsce status quo. Chodzi o to, żeby w naszym kraju nic się nie zmieniło – podkreślił poseł PiS.
Projekt w komisji ustawodawczej
Dziś Sejm nie zgodził się na odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS. Dokument zostanie skierowany do komisji ustawodawczej.
Nad wnioskiem o odrzuceniu projektu głosowało 432 posłów. Za było 163 posłów, przeciw - 234, wstrzymało się - 35. Wnioski złożyła PO i .Nowoczesna. Pierwotnie planowano, że jeszcze dziś zajmie się nim komisja ustawodawcza. Posiedzenie jednak odwołano. Posłowie wrócą do pracy nad ustawą w najbliższy poniedziałek o godz. 10:00. CZYTAJ WIĘCEJ