Sądzę, że dużo będzie zależało od osoby przyszłego prezesa, który powinien podjąć działania odbudowania wizerunku instytucji niezależnej, niezawisłej, nie uwikłanej w politykę. Sędziowie jednoznacznie deklarują teraz swoje sympatie polityczne. PO i Nowoczesna chcą, by była to super władza stojąca ponad wszystkimi. Nie możemy na to pozwolić. Ustrój polski jest zbudowany na podziale i równowadze władzy, a nie superwładzy sądowniczej - mówił w TV Republika Stanisław Piotrowicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
- Świadomość społeczna w kwestii Trybunału ma przestrzeni roku trwania sporu wzrosła. Kto wcześniej wiedział, czym jest Trybunał Konstytucyjny? Ludzie teraz wiedza o tej instytucji. Czym TK ma prawo się zajmować?. To taki sąd nad prawem. Ma za zadanie oceniać zgodność zaskarżanego przepisu ustawy z konstytucją. Nie ma prawa oceniania Sejmu, uchwał, decydować o tym, kto będzie sędzią TK. On ma wąskie kompetencje. Projekt ustawy z czerwca 2015 r. – napisany został przez sędziów TK. Nie mieli do tego prawa i wiedzieli o tym. Sędziowie odmawiali pokazania projektu ustawy dziennikarzom i dopiero NSA przyznał im prawo do wglądu. Sam fakt, że skrywali ten fakt, świadczy o tym, że mieli świadomość , że robią coś, czego robić nie powinni. Przedłożyli potem projekt prezydentowi Komorowskiemu i wpłynął do Sejmu jako projekt prezydencki - przypominał Stanisław Piotrowicz.
- Po co PO przyspieszało przyjęcie tej niezgodnej z konstytucją ustawy? Żeby opanować TK. Złamano konstytucję, by obsadzić Trybunał „samymi swoimi”. W całości byłby obsadzony przez sędziów z wniosku PO, na czele mając prezesa Rzeplińskiego, który deklarował swoje sympatie w kierunku PO. TK był Platformie potrzebny, by teraz mimo przegranych wyborów bronić interesów establishmentu, by bronić interesów wąskiej grupy. By ugrupowanie zwycięskie w wyborach – PiS - nie osiągnęło sukcesu, czyli zrealizowania obietnic wyborczych - wyjaśniał Piotrowicz.
- Myślę, że najbardziej na opinii TK zaciążyła osoba prezesa Trybunału. W Konstytucji jest zapisane, że sędziowie są apolityczni i bezstronni, a przecież w mediach sędzia Rzepliński oceniał ustawy, które nawet nie wyszły z parlamentu. A nawet gdyby wyszły, to nie może się o nich wypowiadać publicznie. Żadnemu sędziemu nie wolno ujawniać nastawienia do sprawy. Jedynym miejscem na to jest wyrokowanie - twierdził poseł PiS.
- Sądzę, że dużo będzie zależało od osoby przyszłego prezesa, który powinien podjąć działania odbudowania wizerunku instytucji niezależnej, niezawisłej, nie uwikłanej w politykę. Sędziowie jednoznacznie deklarują teraz swoje sympatie polityczne. PO i Nowoczesna chcą, by była to super władza stojąca ponad wszystkimi. Nie możemy na to pozwolić. Ustrój polski jest zbudowany na podziale i równowadze władzy, a nie superwładzy sądowniczej. Bo politycy i rząd odpowiadają co najmniej raz na 4 lata - spuentował Stanisław Piotrowicz.