Adwokaci owacjami na stojąco przyjęli prezesa TK A. Rzeplińskiego. Na sali burnyje apładismienty prochadziaszczyje w owacju, wsie wstajut i pajut Internacjonał - pisze prof. Krystyna Pawłowicz.
Adwokaci owacjami na stojąco przyjęli prezesa TK A. Rzeplińskiego. Na sali burnyje apładismienty prochadziaszczyje w owacju, wsie wstajut i pajut Internacjonał.
A to oznacza, że adwokaci ZAAKCEPTOWALI OBALENIE przez prezesa TK, z powodów politycznych, fundamentalnej zasady prawa organizującej obrót prawny i obowiązywanie prawa w systemach demokratycznych: tj. DOMNIEMANIAKONSTYTUCYJNOŚCI PRAWA stanowionego przez Sejm i upoważnione organy wykonawcze. Tzn., że prawo stanowione w Polsce jest zgodne z konstytucją, dopóki – w razie zaskarżenia przepisu lub aktu prawnego – TK nie oceni tego prawa inaczej.
Bunt (?) adwokatów przeciwko władzy ustawodawczej i wykonawczej, którzy owacjami wsparli A. Rzeplińskiego i ostentacyjnie polityczne, jednostronne uchwały ich zjazdu ujawniające ten bunt, oznaczają, m.in., że także adwokaci - tak jak A. Rzepliński - uznali, że ustawy uchwalane przez Sejm SĄ OD CHWILI ich WYDANIANIE KONSTYTUCYJNE, że są nielegalne do czasu, aż ich legalność stwierdzi władza trybunalska. Innymi słowy, adwokaci poparli stanowisko A. Rzeplińskiego i innych sędziów TK, że działalność prawodawcza Sejmu w Polsce jest z gruntu NIELEGALNA. Czy tak adwokatów uczono na studiach?!
Być może, to jest też Wasza, Państwo Adwokaci, reakcja na koniec pewnej epoki, gdy obsługiwało się spółki publiczne, za niekiedy 900 milionów złotych, a korzyści z reprywatyzacji w Warszawie czy Krakowie były tak duże i tak łatwe…
Rozumiem też, że najważniejsze dla adwokatów są dobre układy z sędziami na sali sądowej, ale za jaką cenę?
Wiadomo, że nie całe środowisko adwokackie płacze za tym jak „było”, ale reprezentacja adwokatów na ich krajowym zjeździe mocno podważyła zaufanie do wiarygodności tej profesji, którą obecne władze Adwokatury na dodatek upolityczniły.
Czy tak wygląda bunt kolejnej „kasty”?