Pawlicki: Referendum może doprowadzić do tego, że przyszły prezydent Ukrainy nie zostanie uznany
– Prezydent może nie zostać uznany, jeśli nie zostanie wybrany na całym terytorium Ukrainy. To jest cel Moskwy – mówił w studio Telewizji Republika Jan Pawlicki, masz specjalny wysłannik, który wczoraj wrócił z Krymu. W ten sposób odniósł się do ewentualnego wyniku zaplanowanego na 16 marca krymskiego referendum.
– Na Krymie czuje się napięcie. Tam propaganda rosyjska wygląda jeszcze straszniej niż z naszej perspektywy – mówił Pawlicki, który wczoraj wrócił z Krymu.
Mówił też o niepewności, w jakiej znajdują się żyjący na Krymie Tatarzy. – Mają podstawy, żeby się bać, bo coraz częściej dochodzi do różnego rodzaju skierowanych w nich prowokacji – stwierdził Pawlicki. – Były sytuacje, gdzie znakowano ich domy. Oni ogromnie boją się ewentualnych pogromów – uzupełniał.
Pawlicki przyznał, że „prawdą są doniesienia o tym, iż krymscy Rosjanie rzeczywiście wierzą Putinowi i popierają działania Rosji”.
Ponadto ocenił, że wojska rosyjskie, które są na Krymie zajmują pozycje wyjściowe do ewentualnego ataku. – Na razie mają tam miejsce prowokacje, ale jeszcze nie ma ofiar – wyjaśniał.
Jan Pawlicki zauważył również, że zaplanowane na 16 marca krymskie referendum może spowodować problem legalności władz w Kijowie. Chodzi tu przede wszystkim o wybory prezydenckie. – Prezydent może nie zostać uznany, jeśli nie zostanie wybrany na całym terytorium Ukrainy. To jest cel Moskwy – mówił Pawlicki. Jego zdaniem może to stanowić dobrą kartę przetargową dla Rosji.