- Polska uwierzyła, że skoro jest w NATO i UE, to nic złego jej spotkać nie może. Daliśmy sobie wmówić, że w XXI wieku liczyć się będą tylko usługi, dlatego nie mamy zdolności obronnych - mówił w Telewizji Republika Piotr Pałka, publicysta rebelya.pl.
- Nasze wojsko jest rozmontowane, mamy niewielki korpus ekspedycyjny, nie ma armii zdolnej do obrony naszych granic i powstrzymania ewentualnej agresji. Należy jak najszybciej rozbudować coś, co nazywa się dziś „armią krajową”, czyli strukturę pozwalającą ludziom na samoorganizowanie się - sugerował inny z zaproszonych publicystów, Artur Dmochowski z Wydawnictwa „Słowa i Myśli”.
Oponował Stanisław Janecki z „W Sieci”. - Jednak do obrony granic ja skierowałby armię. Ludność cywilna nie ma nawyków organizacyjnych takich, jakie nabywa się w wojsku. Wobec zagrożenia wojną z Rosją my powinniśmy nauczyć się nowoczesnej wojny, opartej na strategii odstraszania. „Zielonych ludzików” na naszym terytorium raczej się nie spodziewam - powiedział.
Telewizja Republika pytała zaproszonych publicystów, czy spodziewany szczyt NATO w Newport daje szanse na zwiększenie obecności wojsk Sojuszu w Polsce.
Zdaniem Dmochowskiego jest szansa na wykorzystane tego szczytu z korzyścią dla Polski. - Jednak wokół tej sprawy toczy się wojna propagandowa. Z jednej strony kanclerze Niemiec Angela Merkel nie widzi możliwości zainstalowania u nas baz NATO, ale wielu polityków mówi inaczej. To od naszego rządu zależy, co na szczycie zostanie dla nas ugrane - stwierdził publicysta.
Z kolei Janecki po szczycie niczego się nie spodziewa. - Z państw NATO najsilniejsze wydają się Kanada i USA. Silna jest także niezależna Australia. Czy możemy się spodziewać, że te kraje zaangażują się w obronę Ukrainy? - pytał.
W podobnym tonie wypowiedział się Pałka. - Na spotkaniu w Newport nie oczekuję ani po Komorowskim ani po Siemoniaku żadnego przebicia czy siły perswazji. Mocarstwa zainteresowane są nie tylko Ukrainą - jest jeszcze Bliski Wschód, Afryka - i szczególne te miejsca są w centrum zainteresowania USA. Rosjanie to wiedzą i będą robić wszystko, by Stany Zjednoczone były właśnie tam zajęte wojną - stwierdził.
Publicyści odnieśli się także do wyboru Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. - Głowa boli od tej manipulacji. Tuska nazywa się "prezydentem" i "królem" Europy. Ale przecież on przejmuje schedę po Hermanie van Rompuyu - facecie, który załatwia europejskim dygnitarzom catering - powiedział Dmochowski.
Pałka jest przekonany, że takie wywyższanie pozycji Tuska w strukturach UE wynika z naszych polskich kompleksów.
Publicyści zgodnie zauważyli, że Tusk po prostu ucieka do Europy przed odpowiedzialnością za aferę taśmową i zrujnowanie finansów państwa. - To niezły zabieg, bo gdy teraz ktoś będzie chciał Tuska ścigać, media zahuczą: no co? naszego najważniejszego urzędnika chcecie teraz nękać? - mówił Janecki. Zgodził się z nim Pałka, mówiąc, że Tusk w Europie zyskuje status Geremka. - Zachodnie elity będą każdą próbę podniesienia na Tuska ręki traktować z histerią - wyjaśnił.