W programie „Republika po południu” gościem Ilony Januszewskiej był mecenas Lech Obara. Prowadząca pytała adwokata m.in. o obecną dyskusję w sprawie reformy sądownictwa i tego, czy taka reforma jest potrzebna.
W programie „Republika po południu” gościem Ilony Januszewskiej był mecenas Lech Obara. Prowadząca pytała adwokata m.in. o obecną dyskusję w sprawie reformy sądownictwa i tego, czy taka reforma jest potrzebna.
– Co do tego, że potrzebna jest reforma, wszyscy się zgadzają. Za poprzednich rządów były takie próby, które nie przyniosły efektu. Dziś, za rządu Zjednoczonej Prawicy, mamy kolejną próbę. Próby zmian sytuacji zastanej, funkcjonującej przez wiele lat, zawsze wywołują opór w pewnych środowiskach, zwłaszcza, gdy dotyczą tak poważnych kwestii, jak sprawy dyscyplinarne. Ja się nawet nie dziwię-ocenił mecenas Obara.
Prowadząca pytała swojego gościa także o przypadki sędziów, którzy łamią prawo.
– Nasza kancelaria zajmowała i zajmuje się od wiele lat sprawami egzekucji komorniczych. Udawało nam się w kilku sprawach karnych doprowadzić do skazania komorników i rzeczoznawców. A co w sytuacji,.gdy poszkodowany odwołuje się? Sąd nadzoruje przecież egzekucję, w sposób formalny i nieformalny. Jeżeli sędzia zobaczy, że doszło do naruszenia prawa, ma interweniować- podkreślił prawnik, jako przykład przywołując sytuację przedstawioną wczoraj w TVP.
– Tymczasem, przy rażącym naruszeniu okazało się, że sąd, przy odwołaniach poszkodowanego, nie dostrzegł nic. Prokuratura także nie dostrzegła. Komornik trafił do zakładu karnego, rzeczoznawca także skazany, a ci, którzy mogli uniemożliwić dalsze łamanie prawa- milczeli, nie dostrzegali, „oślepli”-wskazał gość Telewizji Republika.
Redaktor Januszewska pytała również o przebieg procesu dyscyplinarnego.
– Jest dość krótki termin przedawnienia odpowiedzialności dyscyplinarnej- w przypadku każdego zawodu prawniczego. To ma być rażące i oczywiste naruszenie prawa. Może być przedłużone, gdyby stwierdzono, że sędzia popełnił przestępstwo- wyjaśnił mec. Lech Obara.
–Ale kto ma to stwierdzić? W przypadku prokuratorów po trzy razy sprawy wędrowały z jednego sądu dyscyplinarnego prokuratorskiego. Każdy z prokuratorów stwierdzał: immunitetu nie zdejmiemy, dlatego sąd nie może rozpatrzyć. Dziś wnieślibyśmy odwołanie do Izby Dyscyplinarnej-zauważył prawnik.
– Sędziowie sami nazwali się „nadzwyczajną kastą”. Ja jestem daleki od tego typu określeń, uważam raczej, że to normalni współobywatele, wykonujący określoną funkcję, służbę społeczeństwu i muszą być tak samo traktowani-wskazał gość Telewizji Republika.