Gośćmi red. Katarzyny Gójskiej w programie „W punkt” na antenie Telewizji Republika byli Władysław Teofil Bartoszewski, PSL oraz Marek Suski, szef Gabinetu Politycznego Premiera.
Po spektakularnym sojuszu PSL-Kukiz’15 Władysław Kosiniak-Kamysz wskazał na siebie jako tego, który dysponuje mocą sprawczą ponad podziałami. Po zakończonym uroczystym posiedzeniu Rady Naczelnej PSL polityk dziarsko zapowiedział: „jestem gotowy”. Jak tłumaczył, kandydat na prezydenta musi reprezentować szerokie porozumienie. Jednak minęła zaledwie chwila, a Platforma już szydziła z samozwańca.
– Na razie właściwie toczone są rozmowy o rozmowach. Jeśli idzie się do wyborów, zanim konkuruje się z urzędującym prezydentem, kilkunastu kandydatów konkuruje między sobą. Taka praktyka sprawdza się w Stanach Zjednoczonych. Dlaczego nie spróbować jej w Polsce – mówił poseł PSL Władysław Teofil Bartoszewski pytany przez red. Gójską o negocjacje ws. wspólnego kandydata do wyborów prezydenckich na opozycji.
Podkreślał, że w polityce skuteczność jest bardzo ważna. – Jeśli wystawi się kandydata, który jest ukochanym kandydatem partii, ale który nie ma szans w starciu z Andrzejem Dudą, zupełnie mija się to z celem. Jeśli wystawimy pana Bedronia, niewątpliwie sympatycy Lewicy oddadzą na niego głos. Co jednak z resztą elektoratu? Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że jeśli nie dojdzie do prawyborów, pójdziemy do nich sami - mówił Bartoszewski.
Minister Marek Suski wskazał, że „Polacy doceniają pana prezydenta Andrzeja Dudę”.
– Dzisiaj Polacy doceniają prezydenta Dudę. Świetnie reprezentuje nasz kraj na arenie międzynarodowej. Opozycja nie ma pomysłu na siebie. Wciąż tylko śluby i rozwody. To są takie gry opozycji. Myślę, że ruch PSL-u jest sprytny. Teraz wszyscy na opozycji muszą się do tego odnieść. Skrytykować? Głupio… Władysław Kosiniak-Kamysz wrzucił reszcie ugrupowań na podwórko gorący kartofel. Dostrzegam szarpaninę, zbiór przypadkowych ruchów - tłumaczył szef gabinetu premiera.
– Schetyna doprowadził do ograniczenia pozycji PO w PE, a wpuścił tych, którzy byli wcześniej na aucie. Nie współczuje Platformie, bo jest partią, która źle służyła Polsce, ale to wszystko świadczy o bałaganie w ich szeregach – ocenił.
Red. Gójska zapytała posła PSL co w sytuacji, gdy do kandydowania chęć zgłosił Donald Tusk.
– Donald Tusk moim zdaniem nie wystartuje w wyborach. Co by było jednak, gdyby Władysław Kosiniak-Kamysz otrzymał poparcie Donalda Tuska? Mamy swoich wyborców. Można sobie żartować, że mieliśmy marny wynik. Jeśli jednak pan Neumann będzie się dalej upubliczniał z taśmami, Platforma może skończyć również z podobnym wynikiem. Władysław Kosiniak-Kamysz jako jedyny może odebrać głosy prezydentowi Andrzejowi Dudzie - odparł Bartoszewski.