Prawa kobiet nie są łamane i w żaden sposób nie są ograniczane wolności obywatelskie. Uczestniczki tzw. czarnego protestu uległy dezinformacji medialnej, a państwo po raz pierwszy nie umywa rąk z chwilą pojawienia się dziecka – napisała dr Magdalena Ogórek w swoim najnowszym felietonie dla tygodnika „Wprost”.
– Wywiad Natalii Przybysz dobitnie pokazuje, że kobiety w Polsce mogą robić, co chcą, mówić co chcą i żadne prawa kobiet nie są łamane, a wolność obywatelska w żaden sposób nie jest ograniczana – stwierdziła dr Ogórek.
Zdaniem autorki felietonu, ustawa autorstwa Ordo Iuris zaostrzająca prawo antyaborcyjne nie była żadnym zagrożeniem dla wolności kobiet. Dr Ogórek całą winę zwala na media.
– Zarzewiem do czarnego protestu była dezinformacja medialna, jakoby władza rządząca miała przymuszać kobiety do porodu w każdej i sytuacji, i wizja policjanta przy łóżku na sali porodowej, badającego każde poronienie. Nie dziwi mnie, że kobiety, którym podano tak zastraszający przekaz, wyszły na ulicę. Ale takiego zagrożenia przecież nie było i nie ma – podkreśliła.
– Część kobiet, niepogodzonych z wynikiem wyborów, protestuje przeciw wszystkim i wszystkiemu. Cały strajk zaczął sprowadzać się do haseł typu „moja broszka – moja sprawa” i innych o wątłym przekazie. Tymczasem to obecny rząd chce stworzyć system pomocy dla rodzin potrzebujących. Dotychczas, z chwilą pojawienia się dziecka na świecie, państwo umywało ręce – dodała była kandydatka na fotel prezydenta RP, Dr Magdalena Ogórek.