„Wyznaczam 250 tys. zł nagrody (które zamierzam wypłacić przy pomocy moich sympatyków) dla świadka, który brał udział w perfidnej prowokacji wrabiającej mnie w agenturalną działalność i dostarczy niepodważalnych dowodów wykazujących kto za tym stoi” – napisał na Facebooku Lech Wałęsa.
Jak czytamy:
„Moim zdaniem to bracia Kaczyńscy wykorzystując panią Kiszczak i podrobione przez SB dokumenty, przy pomocy takich ludzi jak Gwiazda, Cenckiewicz i Wyszkowski próbują na siłę zrobić ze mnie agenta i wmówić Polakom kłamstwa na mój temat.
Prawdę o moich działaniach w latach 70. znajdziecie w książce "Wałęsa" wydanej bez mojej wiedzy i zgody przez Wydawnictwo Morskie w 1981 r...
Zanim bracia Kaczyńscy, Wyszkowski, Gwiazda i Cenckiewicz dla swoich egoistycznych korzyści politycznych zaczęli zakłamywać fakty i niszczyć fenomen zwycięskiej walki jaką wtedy stoczyliśmy”.
Prof. Sławomir Cenckiewicz postanowił odnieść się do sprawy.
Ja to ustaliłem! Jestem świadkiem! A zatem należy mi się 250 tys. zł nagrody! :) pic.twitter.com/Qybitk4RJf
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) 6 listopada 2018
Z kolei Rafał Ziemkiewicz...
od rana... BTW jakież to bolkowe: wyznaczył ćwierć bańki nagrody, które zapłacą za niego jacyś bliżej nieokreśleni inni https://t.co/oqJVJg7Uyh
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) 6 listopada 2018