Obywatel USA podejrzany o zbrodnie wojenne w Polsce
- Pochodzący z Ukrainy obywatel USA Michael Karkoc jest podejrzany o popełnienie zbrodni wojennej na mieszkańcach polskiej wioski Chłaniów w 1944 roku - powiedział niemiecki prokurator zajmujący się ściganiem zbrodni nazistowskich Thomas Will.
- Po analizie materiałów dowodowych, otrzymanych między innymi z USA i Polski, doszedłem do wniosku, że Karkoc był na miejscu zbrodni i jako dowódca kompanii wydał rozkaz do ataku na wioskę - powiedział Will. Jak dodał, Karkoc brał też prawdopodobnie udział w tłumieniu powstania warszawskiego. - Bardzo trudno będzie postawić mu konkretne zarzuty; oprócz brutalnej pacyfikacji ludności podczas powstania toczyły się też regularne walki, nie mamy na razie punktów zaczepienia, by zarzucić mu konkretne zbrodnie - wyjaśnił prokurator.
Centralny Urząd Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu, którego pracownikiem jest Will, nie jest uprawniony do kierowania do sądu aktu oskarżenia. Will zapowiedział, że w przyszłym tygodniu przekaże sprawę Karkoca właściwej prokuraturze.
Na trop mieszkającego obecnie w Minneapolis 94-letniego rzekomego przestępcy wpadli w lecie dziennikarze agencji prasowej AP. Emigrując w 1949 roku do USA, pochodzący z Ukrainy Karkoc zataił fakt służby w wojsku. Urzędnikom amerykańskich służb imigracyjnych powiedział, że w latach 1944-1945 przebywał w obozie pracy.
W wydanych w 1995 roku wspomnieniach pochodzący z Łucka Karkoc ujawnił, że po ataku Niemiec na Związek Radziecki w czerwcu 1941 roku wstąpił do Wehrmachtu i walczył po stronie niemieckiej na terenie Ukrainy i Rosji. Odznaczono go Krzyżem Żelaznym. Przyznał też, że był jednym z założycieli kolaboranckiej formacji - Ukraińskiego Legionu Samoobrony. Jak wynika z informacji, do których dotarła AP, Karkoc służył także w Dywizji SS „Galizien". Władze USA odmawiały członkom tych formacji wjazdu do kraju ze względu na możliwość popełnienia przez nich podczas służby zbrodni wojennych.
Z oświadczeń żołnierzy z jego oddziału wynika, że ukraińska jednostka mordowała ludność cywilną i że Karkoc był przy tych masakrach obecny. Jego oddział miał w lipcu 1944 roku spacyfikować polską wieś Chłaniów w odwecie za zabicie oficera SS. Podczas tej akcji zginęło około 40 osób. Z akt SS wynika ponadto, że wraz ze swoim oddziałem, brał udział w tłumieniu powstania warszawskiego w 1944 roku.
Jak podała agencja Reuters, syn domniemanego zbrodniarza wojennego Andrij Karkoc powiedział, że jego ojciec nigdy nie był ani nazistą, ani przestępcą.
Prokurator Will zastrzegł, że postawienie Karkoca przed sądem w Niemczech będzie trudne z uwagi na to, że podejrzany mieszka w USA i nie ma niemieckiego obywatelstwa. Nie wiadomo w związku z tym, która prokuratura jest właściwa w jego przypadku. - Prawdopodobnie sąd najwyższy będzie musiał wyznaczyć prokuraturę, która przejmie tę sprawę - wyjaśnił Will.
Efraim Zuroff z Centrum Wiesenthala w Jerozolimie powiedział po pierwszych publikacjach medialnych, że odkryte przez agencję fakty są wystarczające do deportowania Karkoca z USA i wytoczenia mu procesu w Niemczech. "W Ameryce to stosunkowo prosty przypadek" - powiedział Zuroff. - Nawet w Niemczech, jeżeli chodzi o dowódcę oddziału, to ponosi on odpowiedzialność, jeżeli nawet nie można mu udowodnić, że osobiście pociągał za spust - powiedział przedstawiciel Centrum Wiesenthala.
W czerwcu Instytut Pamięci Narodowej poinformował, że będzie ustalał ewentualną rolę mieszkającego w USA Michaela Karkoca vel Mychajły Karkocia w zbrodniach Ukraińskiego Legionu Samoobrony w 1944 r., w tym w tłumieniu powstania warszawskiego. IPN zadeklarował pomoc w gromadzeniu dowodów wobec 94-latka.
mk, PAP, fot. ChvhLR10/CC