Rosyjski koncern Ałmaz-Antej ujawnił, że nowy system przeciwlotniczy S-500 będzie miał zasięg 600 km. Oznacza to, że w polu rażenia rakiet rozmieszonych w Obwodzie Kaliningradzkim i na Białorusi znajdzie się cała polska przestrzeń powietrzna.
To nie pierwsze niepokojące informacje na temat rosyjskiego potencjału militarnego. W styczniu br. dowódca operacji sił powietrznych USA w Europie i Afryce gen. Frank Gorenc w wywiadzie dla New York Timesa alarmował, że rosyjska obrona przeciwrakietowa coraz poważniej zagraża dostępowi NATO do przestrzeni powietrznej nad Krajami Bałtyckimi oraz jedną trzecią Polski. W praktyce może to uniemożliwić jakiekolwiek operacje lotnictwa NATO w tym rejonie.
Rosja łamie postanowienia traktatu INF
Z kolei według doniesień portalu Defence24.pl Rosjanie łamią postanowienia traktatu INF o likwidacji lądowych pocisków pośredniego zasięgu. Rosyjskie filmy propagandowe pokazują, możliwość zastosowania na wyrzutniach systemu Iskander, rakiet manewrujących Kalibr o zasięgu przekraczającym 700 km. W ubiegłym roku, za pomocą tego typu rakiet, wystrzelonych z okrętów na Morzu Kaspijskim, Rosjanie zaatakowali cele w Syrii. Komentatorzy zgodnie uznali, że atak miał charakter pokazowy a realny zasięg pocisków może wynosić nawet 2 tys. km.
W Stanach Zjednoczonych już 10 lat temu pojawiły się głosy, że Rosjanie złamali porozumienia traktatu INF. Władze USA jednak dopiero w 2014 roku ujawniły fakt posiadania przez Rosję lądowych wyrzutni rakiet manewrujących o zasięgu 2 tys. km. USA zignorowały niebezpieczeństwo, przeprowadzając jedynie ocenę zagrożeń jakie mogło by przynieść rozmieszczenie przez rosyjską armię tego typu rakiet.
Obecnie zarówno Polska jak i Kraje Bałtyckie nie posiadają systemów obrony zdolnych przechwycić rosyjskie pociski.
CZYTAJ TAKŻE:
Rosjanie z sukcesem przetestowali międzykontynentalną rakietę Buława
Rosja zbombardowała cele w Syrii. Użyto bombowców strategicznych i pocisków manewrujących
Rosja odpiera zarzuty USA o łamanie układu nuklearnego