Nasze instytucje, służby specjalne nie są w stanie znaleźć grupy ludzi, która może swobodnie szantażować nagrane osoby. Prokuratura nawet nie zbliżyła się do prawdy, jest od początku rozgrywana przez służby – mówił na antenie TV Republika dziennikarz „Wprostu” Piotr Nisztor.
– Prokuratura otrzymała od służb dwa dodatkowe nagrania, na których nic w zasadzie nie ma – stwierdził. – Stawiam tezę, że służby posiadają te nagrania, że to służby, które powinny chronić państwo, rozgrywają to wszystko – dodał.
Zdaniem Nisztora, służby specjalne, poprzez dostęp do nagranych rozmów znaczących w Polsce osób, mogą uzyskiwać różne korzyści i przywileje. – Nie zdziwiłbym się, gdyby kiedyś w przyszłości przyznano, że służby przychodziły do tych nagrywanych osób i próbowały coś uzyskać – zaznaczył.
Łukasz Warzecha z tygodnika „W Sieci” uznał, że rząd przyjął taktykę w sprawie afery taśmowej, która polega na tym, „żeby mówić jak najmniej”. Jego zdaniem, skala tej afery zasługuje na komisję śledczą.
– Jeżeli w ciągu ostatnich kilku lat miałbym nominować afery do komisji śledczej, to ta się nadaje szczególnie – stwierdził.
Publicysta uznał, że afera taśmowa jest na tyle szczegółowa, że przeciętny odbiorca nie potrafi w pełni jej zrozumieć.
– Sprawa jest zbyt skomplikowana i ma za dużo szczegółów, żeby przeciętny wyborca mógł ją przyswoić – uznał. – Nawet gdyby była dość drobiazgowo omawiana, jedynie drobne szczegóły pozostałyby w głowach ludzi – dodał.
Podobnego zdania jest publicysta Andrzej Talaga. Stwierdził on, że rozmywanie afery taśmowej prowadzi do tego, że ludzie nie potrafią zakwalifikować jej jako jednoznacznie dobrej bądź złej.
– Trzeba rozdrabniać i przedłużać wyjaśnianie afery taśmowej, żeby tylko niedookreślić, co jest jej przedmiotem – mówił. – Dopóki jej nie określimy, wyborca nie będzie w stanie ocenić, czy jest dobra, czy zła – dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Szydło o działaniach PO: Zrobią wszystko żeby uniknąć odpowiedzialności
Joński o aferze taśmowej: Ktoś tym wszystkim gra, komuś zależy żeby rozkładać Polskę