W zeszłym tygodniu w siedzibie niemieckiego parlamentu otwarto wystawę "Polacy i Niemcy. Historie dialogu", którą z okazji 25. rocznicy podpisania traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy przygotowało Muzeum Historii Polski. Ekspozycję w ostrych słowach skrytykował dziennik "Die Welt".
Wystawę poświęconą stosunkom polsko-niemieckim w XX wieku otworzyli 31 maja marszałek Sejmu Marek Kuchciński i przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert. Według "Die Welt", liczba zaproszeń przygotowanych na tę uroczystość była ograniczona, być może nieprzypadkowo.
Gazeta twierdzi, że wystawy "nie przygotowano w duchu dialogu, ale jednostronnie" i wytyka jej autorom błędy merytoryczne. "Die Welt" dziwi się, dlaczego ekspozycja nie zawiera żadnych informacji o legendzie 'Solidarności' Lechu Wałęsie i zamiast uwypuklić postać byłego prezydenta wyróżnia Lecha Kaczyńskiego oraz szefową polskiego rządu Beatę Szydło.
Wsręt do PiS
Niemiecki dziennik stwierdza, że "rezygnacja z Wałęsy nie jest jednak naprawdę zaskakująca, bo jedyny polski laureat Pokojowej Nagrody Nobla nie ukrywa swojego wstrętu do konserwatywnego przekształcenia kraju przez rząd PiS". "Die Welt" zastanawia się również, dlaczego Bundestag, jako współautor wystawy, nie zadbał o docenienie byłego prezydenta.
Cytowany przez "Deutsche Welle" dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro wyjaśnia, że ekspozycja pokazuje "rzeczywistą rolę osób w relacjach polsko-niemieckich". Jak dodaje, wzmianek o Lechu Wałęsie nie ma w niej tylko dlatego, "że nie odegrał żadnej znaczącej roli w tych relacjach". Jednak w ocenie "Die Welt", znaczenie byłego lidera 'Solidarności' jako symbolu rozpadu bloku wschodniego jest "nie do przecenienia".