Biuro audytu TVP rozpoczęło postępowanie w TAI-u w sprawie rzekomej kryptoreklamy na antenie TVP Info. Według mediów audyt wszczęto po wtorkowym wydaniu „Minęła
20”, w którym prowadzący Michał Rachoń pokazał okładkę tygodnika „Gazeta Polska” i cytował fragmenty wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim.
Wywiad z Jarosławem Kaczyńskim to chyba najczęściej cytowany artykuł tego tygodnia. Sporo miejsca poświęciły mu praktycznie wszystkie media w kraju. Jednymi z pierwszych, którzy recenzowali rozmowę z prezesem PiS-u, była stacja TVP Info i program „Minęła 20”. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W środę po kilkunastu godzinach od tego programu witryna WirtualneMedia.pl podała, że biuro audytu TVP rozpoczęło postępowanie w TAI-u w sprawie. TVP o szczegóły postępowania zapytała Gazeta Polska Codziennie.
„Ze względu na obowiązujące regulacje w TVP, związane z prowadzeniem audytu i kontroli wewnętrznej w jednostkach organizacyjnych spółki, wszelkie informacje dotyczące czynności kontrolnych są objęte tajemnicą przedsiębiorstwa i nie podlegają upublicznieniu. Równocześnie TVP podkreśla, że podjęte działania wyjaśniające są rutynowe w praktyce funkcjonowania spółki i mają na celu podniesienie jakości pracy poszczególnych jednostek” – poinformowało nas biuro prasowe TVP.
Wiadomo jednak, że kontrola nie wynikała z działań organów nadzorujących TVP. – Do KRRiT nie wpłynęła skarga na wtorkowe wydanie audycji „Minęła 20” – poinformowała nas rzecznik Teresa Brykczyńska. Zastrzeżeń nie zgłaszała też Rada Mediów Narodowych.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, „Gazeta Polska” nie była jedynym prawicowym medium, które padło ofiarą skarg i podejrzeń o kryptoreklamę. Do KRRiT skarżono też „wSieci” i witrynę wPolityce.pl. Nasi konkurenci kilkakrotnie stawali się obiektem krytyki. Szczególnie ostra była ona, gdy swoją pracę rozpoczynała telewizja wPolsce. pl. Wywiad z premier Beatą Szydło został wyemitowany w całości na antenie.
Zarzuty tak komentuje Tomasz Sakiewicz. – Nic głupszego nie można było wymyślić niż zarzut, że pokazanie okładki gazety lub odczytanie cytatów z wywiadu, który jest cytowany przez wszystkie media, również przez te nam nieprzychylne, to kryptoreklama. Takie zachowanie to absolutna norma. Ten, kto jednak wymyślił pomysł audytu, chciał uderzyć w nas, a być może również zaszkodzić Jarosławowi Kaczyńskiemu, bo zawsze jakiś cień tej awantury padnie na prezesa PiS-u. Bardzo jestem ciekaw, kto za tym wszystkim stoi. Nikt za to nie wziął odpowiedzialności – mówi "Codziennej" Tomasz Sakiewicz.