Greenpeace i inne organizacje zajmujące się ochroną środowiska napisały do ministra środowiska apel, by obniżone zostały normy alarmu smogowego. Odpowiedź ministerstwa była jednak negatywna, bowiem taka obniżka w okresie jesienno-zimowym "powodowałaby konieczność częstego zgłaszania stanu alarmowego.
Greenpeace zwróciło się z prośbą do ministra środowiska Jana Szyszko o obniżenie poziomów stężenia zanieczyszczeń powietrza, po których przekroczeniu, należy wszcząć stan alarmowy. Organizacja apelowała o ogłaszanie stanu alarmowego już przy średniodobowym stężeniu 100 µg/m3, czyli przy dwukrotnym przekroczeniu dopuszczalnych norm.
Uzasadnieniem apelu miała być "realna poprawa stanu zdrowia publicznego. Odpowiedź ministerstwa była jednak negatywna. Jej treść Greenpeace opublikowało w środę na Facebooku. Oto pełna treść komunikatu:
„Zauważyć należy także, że w związku z nagminnym występowaniem w Polsce, w okresie jesienno-zimowym przekroczeń poziomów dopuszczalnych dla pyłu PM10, wprowadzenie poziomu alarmowego dla tego zanieczyszczenia na poziomie poniżej 300, a nawet 100 µg/m3, byłoby działaniem nieskutecznym. Powodowałoby bowiem konieczność częstego ogłaszania stanu alarmowego. Ze względu na skalę zjawiska może powodować to, że społeczeństwo szybko przyzwyczai się do tego stanu rzeczy i nie będzie reagować na sytuacje, kiedy stężenia pyłu są przekraczane wielokrotnie i nie będzie traktować przekroczeń norm jakości powietrza jako sytuacji nadzwyczajnej” – napisała Agnieszka Sosnowska, dyrektor tego departamentu.