Dokładnie 73 lata temu żołnierze Kedywu Komendy Głównej AK uprowadzili samochód bankowy z ponad 105 mln zł. Pieniądze, zrabowane podczas akcji "Góral", przeznaczono na prowadzenie działalności konspiracyjnej.
12 sierpnia 1943 r. w centrum Warszawy przy ul. Senatorskiej żołnierze AK ostrzelali niemiecki samochód wypełniony pieniędzmi. Akcja, którą przygotowywano przez 14 miesięcy, trwała jedynie 2,5 minuty. Zginęło czterech niemieckich żołnierzy, polski policjant oraz polski pracownik warszawskiego oddziału Banku Emisyjnego. Przechwycony transport przewieziono najpierw na ul. Sowińskiego 47, a później na ul. Śliską 15.
Okupanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania sprawców napadu. W codziennej prasie pojawiły się ogłoszenia, w których za wskazanie rabusiów obiecywano nagrodę w wysokości 5 mln zł. W odpowiedzi Polskie Państwo Podziemne zarzuciło Niemców fałszywymi donosami. W jednym z listów rzekomy świadek operacji przejęcia 105 mln zł wskazał na adres Plac Zamkowy 1. Kiedy agenci gestapo udali się na miejsce, zobaczyli króla Zygmunta III, który spoglądał na nich z kolumny.
Kryptonim akcji "Góral" wywodzi się od tzw. "górali", czyli 500-złotowych banknotów emitowanych w Generalnym Gubernatorstwie podczas hitlerowskiej okupacji. Historyk Tomasz Strzembosz, autor książki, "Akcje zbrojne podziemnej Warszawy 1939–1945", uznał wydarzenia sprzed 73 lat za jedną z najlepiej przeprowadzonych operacji zbrojnych ruchu oporu w całej okupowanej Europie.