– Jestem wzruszony, a zarazem poruszony. Mam poczucie, że na tą nagrodę trzeba sobie naprawdę zasłużyć, a nie mam wewnętrznego przekonania, że na nią zasłużyłem – rozpoczął swoje wystąpienie prezydent. – Jeśli mówię o wielkiej idei, którą niósł i przekazywał Lech Kaczyński, to myślę o zadaniu jej urzeczywistnienia. Lech Kaczyński to była osoba niezwykła, nie było w dziejach Polski polityka takiego formatu jak on. Miałem ten niezwykły zaszczyt, że mogłem go poznać i pracować u jego boku. Był romantykiem i pozytywistą zarazem, kierował się wielką ideą, dla której gotów był poświęcić siebie, ale był również zwolennikiem pracy u podstaw – mówił. 

– Pytanie, czy po jego śmierci można było odejść od idei, którą niósł, jest dla mnie pytaniem retorycznym. Jeśli ktoś jest przyzwoitym człowiekiem, albo stara się nim być, nie mógł tego zrobić. Trzeba czynić wszystko, żeby realizować wizję polityki prezydenta Lecha Kaczyńskiego. On był wielki nie tylko dlatego, że mówił o silnej Polsce, ale mówił także, że najważniejszy jest człowiek. Każdy, kto zna drogę życiową Pana Prezydenta wie, że był rzeczywiście człowiekiem wyczulonym na zwykłych ludzi, ale był też twardym politykiem – podkreślał. – Ta Polska, którą budujemy, będzie wielkim pomnikiem idei prezydenta Lecha Kaczyńskiego. On o takiej Polsce marzył, naszym zadaniem jest to urzeczywistnić – dodawał.

Nagroda  im. Lecha Kaczyńskiego przyznawana jest wybitnym osobom, które dobrze służą narodowi polskiemu.