Władysław Ciastoń, były szef Służby Bezpieczeństwa, został pochowany na Powązkach Wojskowych. Historyk prof. Mieczysław Ryba przyznał, że obecna sytuacja wprowadza kompletny relatywizm. Dodał, że z jednej strony cmentarza chowamy żołnierzy niezłomnych, z drugiej ludzi odpowiedzialnych za zbrodnie systemu.
Od listopada 1981 r. do kwietnia 1987 r. Władysław Ciastoń był wiceministrem spraw wewnętrznych i szefem Służby Bezpieczeństwa. Był podejrzany o sprawstwo kierownicze mordu ks. Jerzego Popiełuszki. Ciastoń zmarł 4 czerwca, spoczął na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Prof. Mieczysław Ryba przyznał, że fakt pochowania go na Powązkach Wojskowych jest skandalem.
- Należy to czytać w kategorii skandalu. Obecna sytuacja wprowadza kompletny relatywizm. Z jednej strony cmentarza chowamy żołnierzy niezłomnych, którzy byli wrzuceni do bezimiennych dołów, a z drugiej mamy odpowiedzialnych za zbrodnie systemu - ocenił historyk.
- To nie jest tak, że należy obniżać powagę śmierci czy względny szacunek do jakiegoś człowieka. Ale mówmy tu o pewnej manifestacji, która temu towarzyszy. Wiemy, że Powązki są dla Polaków pewnym symbolem. Oczywiście, że już teraz są one zbrukane, bo leży tam wielu zbrodniarzy komunistycznych, ale żyjemy w III RP i państwie wolnym. Państwo powinno móc wskazywać, kogo honorujemy i pokazujemy jako przykład, a kogo honorować nie wypada. To minimum, jakiego powinniśmy żądać - dodał prof. Ryba.
Politycy PiS zaznaczyli, że Powązki Wojskowe podlegają Zarządowi Cmentarzy Komunalnych w Warszawie, czyli instytucji samorządowej, a nie władzom centralnym.
- Nieważne, czy mówimy o władzach samorządowych czy państwowych, to są wszystko instytucje państwa polskiego - zaznaczył prof. Ryba.
- Nagle okazuje się, że nieważne co robiliśmy, czy wysługiwaliśmy się obcemu mocarstwu i zbrodniczej ideologii, czy z kolei z nimi walczyliśmy, jesteśmy ostatecznie pokazani jako alternatywny wzór do naśladowania. To jest nie do pogodzenia - dodał.
W 2019 r. wyrokiem sądu Władysław Ciastoń został uznany winnego represjonowania opozycjonistów, co stanowiło zbrodnię przeciwko ludzkości oraz zbrodnię komunistyczną.
Skazano go na dwa lata pozbawienia wolności. Ciastoń wcześniej był podejrzewany o sprawstwo kierownicze zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki. Z powodu braku wystarczających dowodów został w tej sprawie uniewinniony w latach 90.