- 20 stycznia o 12 w południe niezależnie od wszystkiego ta kadencja (Trumpa - red.) się skończy. Albo Trump, albo Biden zostanie zaprzysiężony na prezydenta. Do tego czasu tak przeliczanie głosów, jak i spory sądowe muszą się zakończyć - powiedziała ambasador USA, Georgette Mosbacher. Wywiad z nią ukazał się w piątkowej "Rzeczpospolitej".
Zapytana, co wygrana Joe Bidena oznaczałaby dla relacji polsko-amerykańskich, Mosbacher odpowiedziała, że nie spodziewałaby się zbyt wielu zmian. "Demokraci i Republikanie z całą pewnością zgadzają się co do tego, że zagrożenie stanowi zarówno Rosja, jak i Chiny. Biorąc pod uwagę położenie Polski na wschodniej flance NATO, dla obu tych partii jest więc rzeczą kluczową dalsze umacnianie naszej współpracy wojskowej. To się nie zmieni, bo i te zagrożenia nie znikną. Granice Polski są czerwoną linią, której ani Rosja, ani Chiny przekroczyć nie mogą. Polska jest bramą do zachodniej Europy! Podobne ponadpartyjne porozumienie istnieje odnośnie do 5G w Polsce czy współpracy z Polską w rozwoju energetyki jądrowej" - powiedziała.
Jej zdaniem Biden kontynuowałby też współpracę przy dostawach LNG i rozwoju projektu Trójmorza. "Priorytety w naszych relacjach mogą się oczywiście nieco zmienić, ale to nie będą zmiany fundamentalne" - dodała.
Na pytanie, czy w przypadku wygranej Bidena mogą powrócić wizy do USA, odparła, że "to osiągniecie już się bardzo zakorzeniło", w związku z czym nie sądzi, aby wizy wróciły.
Odpowiadając na pytanie, czy Donald Trump uzna swoją porażkę, jeśli okaże się, że to Joe Biden dostał 270 głosów elektorskich, Mosbacher stwierdziła: "oczywiście, że uzna, jeżeli ponowne zliczenie głosów, o które prezydent będzie zapewne wnioskował w niektórych miejscach, wskaże na taki wynik".
- 20 stycznia o 12 w południe niezależnie od wszystkiego ta kadencja (Trumpa - red.) się skończy. Albo Trump, albo Biden zostanie zaprzysiężony na prezydenta. Do tego czasu tak przeliczanie głosów, jak i spory sądowe muszą się zakończyć - podkreśliła ambasador USA.
Jako spuściznę Trumpa wymieniła m.in. zwrócenie uwagi na nieuczciwe praktyki w handlu i wrogie działania Chin oraz na rewolucję łupkową, "dzięki której Ameryka jest nie tylko niezależna od dostaw energii, ale ją eksportuje".
- Bez tego Polska nie mogłaby zrezygnować ze współpracy z Gazpromem i w 2022 stać się niezależna od dostaw energii z Rosji - stwierdziła. W obszarze relacji z Polską wskazała też na zniesienie wiz, wzmocnienie amerykańskiej obecności wojskowej i program energetyki jądrowej.