Morawiecki we włoskiej prasie: dla Rosji jest miejsce w świecie, ale...
"Pokonanie Moskwy to jednocześnie polska i europejska racja stanu", tak powiedział premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z włoskim dziennikiem "Corriere della Sera". W opinii szefa polskiego rządu, jednym z warunków przywrócenia w przyszłości Rosji do grona cywilizowanych państw jest jej "deputinizacja". Jak dodał - "Rosjanie muszą sami zdemontować ten quasi-totalitarny system stworzony przez prezydenta Putina". Premier zaznaczył również, że nasz kraj nie wybierał sobie miejsca na mapie, ale doskonale rozumiemy odpowiedzialność, "jaką to miejsce za sobą niesie".
Premier Mateusz Morawiecki powiedział włoskiemu dziennikowi "Corriere della Sera", że pokonanie Rosji to "jednocześnie polska i europejska racja stanu". Wyraził opinię, że jednym z warunków przywrócenia w przyszłości Rosji do grona cywilizowanych państw jest jej "deputinizacja". "Rosjanie muszą sami zdemontować ten quasi-totalitarny system stworzony przez prezydenta Putina" - dodał premier.
W wywiadzie dla największej włoskiej gazety w jej wersji internetowej i jej dzisiejszego papierowego wydania szef polskiego rządu następująco skomentował decyzję Niemiec o dostarczeniu czołgów Leopard 2 na Ukrainę: "Lepiej późno niż wcale".
"Doceniam pomoc Niemiec dla Ukrainy, ale musimy też zachować odpowiednie proporcje. Berlin więcej pomocy deklaruje niż ostatecznie jej przekazuje. A samymi deklaracjami Ukrainy nie obronimy. Nawet jeśli Niemcy przekazałyby Ukrainie tyle, ile deklarują to nadal byłaby to kropla w morzu potrzeb. Od jednego z najsilniejszych państw europejskich trzeba wymagać więcej", ocenił premier RP.
Dodał następnie: kanclerz Olaf Scholz "także powtarzał, że nie chcą iść sami, a w tym samym czasie Niemcy stawały się samotną wyspą pośród państw coraz bardziej angażujących się w pomoc Ukrainie. Gdyby wszystkie państwa zareagował równie szybko i z równą determinacją co Polska, bylibyśmy dziś o wiele bliżej zwycięstwa Ukrainy".
Mateusz Morawiecki wyraził opinię, że "opóźnianie dostaw broni jest sprzeczne z interesem Europy" i sprawia, że "Kreml czuje się bardziej pewny siebie; nie na tyle jednak, aby zaatakować państwa NATO". Zdaniem polskiego premiera, "Rosja dobrze wie, że w tym starciu nie miałaby szans".
Zapytany o to, czy według niego kanclerz Scholz nadal błędnie ocenia Władimira Putina, odparł: "Blisko rok od agresji na Ukrainę dla wszystkich powinno być jasne, że powrót do stanu sprzed wojny jest niemożliwy. W Niemczech panowało przekonanie, że można za pośrednictwem wymiany handlowej odciągnąć Moskwę od jej imperialnych dążeń, a jednocześnie, że nie można 'drażnić niedźwiedzia'”. Szef rządu RP ocenił, że oba założenia okazały się fiaskiem.
"Dla Rosji surowce energetyczne pełnią taką samą funkcję jak czołgi – to narzędzia podboju i uzależniania. Chciałbym wierzyć, że wysłanie Leopardów na Ukrainę jest świadectwem przełomu w postrzeganiu Rosji, a Niemcy będą dalej współpracować z Polską, aby zapewnić Europie bezpieczeństwo i stabilność", dodał, wskazując - "jeśli chcemy, żeby wygrał pokój nie możemy ulegać rosyjskiej propagandzie strachu".
Pytany o to, czy należy przekazać Kijowowi samoloty F-16, stwierdził: "Ukraina ma nasze pełne wsparcie, także długoterminowe. Polska przekazała Kijowowi już ogrom sprzętu wojskowego. Natomiast w kwestii samolotów bojowych decyzja zależy od NATO. Obecnie nie ma takich ustaleń".
Odnosząc się do głosów, że Polska chce przesunąć punkt ciężkości Europy do jej środkowo-wschodniej części, by zastąpić w ten sposób tradycyjne francusko-niemieckie przywództwo w UE, premier oświadczył: "Wojnę na Ukrainie traktujemy przede wszystkim jako egzystencjalne zagrożenie dla Polski i całej Europy. Jeśli Rosja ją wygra, to wszystkie geopolityczne analizy będzie można wyrzucić do kosza".
Jak dodał - "Polska nie wybierała miejsca na mapie, w jakim się znajduje, ale doskonale rozumie odpowiedzialność, jaką to miejsce ze sobą niesie. Pokonanie Rosji to jednocześnie polska i europejska racja stanu".
Zapytany o to, dlaczego odrzuca ideę rozmów z Kremlem, Morawiecki oznajmił: "Z terrorystami się nie negocjuje. A Rosja stała się dziś państwem terrorystycznym. Codzienne bombardowania miast, ataki na obiekty cywilne, mordowanie kobiet i dzieci - skala zbrodni wojennych Rosji jest po prostu potworna i dopóki to się nie skończy nie mamy o czym rozmawiać".
"A kolejny warunek przywrócenia Rosji do grona cywilizowanych państw to deputinizacja. Rosjanie muszą sami zdemontować ten quasi-totalitarny system stworzony przez prezydenta Putina. Wtedy jest nadzieja na inną przyszłość dla relacji Rosja-UE", ocenił.
Rosja, uważa premier Morawiecki, "już dziś może wycofać się z tej wojny. Rosjanie i rosyjskie elity powinny w końcu dostrzec, że to, co propaganda Putina nazywała 'specjalną operacją+ jest dla Rosji de facto misją samobójczą".
"Dla Rosji jest miejsce w świecie, ale nie może być to Rosja imperialna, Rosja Putina. Niemcy wróciły do grona cywilizowanych państw po Hitlerze. Ten proces nie był łatwy, ale jednak się powiódł. Ta ścieżka nie jest zamknięta również dla Rosji", zaznaczył.