Polska jest za tym, by transformacja klimatyczna odbywała się sprawiedliwie; Polska jest jednym z państw, które najbardziej znacząco redukują emisję CO2 i poprawiają jakość powietrza - mówił w sobotę premier Mateusz Morawiecki.
Podczas porannej rozmowy w RMF FM szef rządu w kontekście zakończonego w piątek szczytu UE był pytany, dlaczego Polska hamuje "ambitną politykę klimatyczną Europy".
Morawiecki podkreślał, że Polska poprawia warunki klimatyczne, poprawia jakość powietrza. Wskazał jednocześnie, że przed rokiem Trybunał Sprawiedliwości UE "stwierdził, że nasi poprzednicy prawie nic nie robili w tym względzie, a my rzeczywiście wdrażamy ogromne programy: termomodernizację, która ma doprowadzić do zmniejszenia emisji, kogeneracyjne źródła, dodatkowo odnawialne źródła, wielkie farmy wiatrowe na Morzu Bałtyckim, która już planuje PGE" - wymieniał. Szef rządu dodał, że do strategii rząd wpisał też fotowoltaikę.
"W tym obszarze zmian klimatycznych Polska nie tylko nie ma sobie nic do zarzucenia, ale jak pan porówna sytuację dzisiaj do 30 lat temu, to jesteśmy jednym z państw, które najbardziej znacząco redukujących emisję CO2 i poprawiających jakość powietrza" - oświadczył Morawiecki.
Dopytywany, o zablokowanie zapisu dot. dojścia do neutralności klimatycznej do roku 2050, szef rządu wskazał, że Polska jest za tym, żeby "ta transformacja klimatyczna odbywała się sprawiedliwie".
"Ktoś kiedyś mógł się fantastycznie rozwinąć po II wojnie światowej nie mając w ogóle na uwadze względów klimatycznych. My dzisiaj jesteśmy państwem nie tak wysoko rozwiniętym jak Francja, która ma energetykę opartą na atomie czy bardzo bogate Niemcy albo Skandynawowie, którzy na Półwyspie Skandynawskim mają energetykę opartą na elektrowniach wodnych" - mówił.
"My dzisiaj potrzebujemy dobrego pakietu kompensacyjnego" - dodał premier.
Szef rządu podkreślał, że Polska rozpoczęła "w tym ogromnym obszarze gigantyczne zmiany proklimatyczne". "Będziemy robili wszystko też, żeby zapłacić za to jak najmniejszy rachunek w porównaniu do państw zachodniej Europy. To jest trochę tak jakby najbogatsi ludzie świata powiedzieli: +teraz podnosimy na bilety kolejowe o 500 proc.+, ponieważ oni i tak już latają samolotami" - powiedział premier.