Przy podziale budżetu UE państwa nie mogą być karane za swoje sukcesy - powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki. Według niego instrumenty odbudowy Europy po kryzysie powinny uwzględnić poziom rozwoju i potrzeby poszczególnych krajów i być sprawiedliwe.
Zaznaczył, że przywódcy V4 podkreślają potrzebę "elastyczności" przy podziale tego budżetu. - Jeden rozmiar buta nie pasuje każdemu. Jedni potrzebują bardziej walki z bezrobociem, to kraje południa Europy i na to kładą swój nacisk, a drudzy na rozwój infrastruktury - stwierdził szef polskiego rządu. Zwrócił uwagę na różnice między krajami UE. - Hiszpania i Portugalia przystąpiły do UE w 1986 r. Polska osiemnaście lat później. Dlatego trzeba brać pod uwagę różnice infrastruktury drogowej, kolejowej - powiedział.
- Musimy mieć środki na fundusze budowy dróg, kolei, mostów, całej infrastruktury energetycznej, internetowej - to jest dla nas ważne, cyfrowa gospodarka - na to chcemy postawić. I dlatego te mechanizmy elastyczności, to jest bardzo ważna kwestia - stwierdził.
Mówiąc o sprawiedliwym podziale środków unijnych pomiędzy państwa członkowskie, premier podkreślił, że państwa nie mogą być "karane za swoje sukcesy". Wyjaśnił, że chodzi mu o sytuację epidemiczną w Polsce i pozostałych państwach Grupy Wyszehradzkiej. Ocenił, że w tych państwach COVID-19 jest "pod kontrolą", a gospodarki są uruchomione, o czym świadczą czerwcowe wskaźniki aktywności gospodarczej. - Wszytko tutaj wraca na właściwe tory - zapewnił.
Przypomniał jednak, że państwa V4 mają swoje cele związane z wyjściem z kryzysu. - Chcemy odbudować międzynarodowy handel, wzmocnić usługi na jednolitym rynku europejskim. (...) Zgadzamy się z tym, żeby mechanizmy wieloletnich ram finansowych, ale także tego instrumentu odbudowy Europy uwzględniały różnice, poziom rozwoju, potrzeby poszczególnych krajów i żeby były sprawiedliwe z tego punktu widzenia - podkreślił.
Zapewnił, że za dwa tygodnie, podczas negocjacji unijnych, państwa V4 przedstawią "w sposób spójny" swoje stanowisko. - Mamy za sobą siłę czterech krajów w Europie, które nie tylko się najszybciej rozwijają (...), ale też uratowały swoje miejsca pracy - stwierdził. Przypomniał przy tej okazji, że najniższe bezrobocie w Europie mają obecnie Czechy, a Polska jest na drugim miejscu.
- Nasza obrona gospodarki okazała się skuteczna. Teraz myślimy o przyszłości, jak w tym nowym świecie tworzyć nowe rozwiązania, które pozwolą Grupie Wyszehradzkiej wejść jeszcze mocniej do rdzenia UE, jeszcze więcej decydować i jeszcze bardziej się rozwijać w ramach całej Europy - podkreślił.
Przedstawiona pod koniec maja propozycja budżetu UE na lata 2021-2027 wraz ze środkami na ożywienie gospodarcze po załamaniu wywołanym pandemią została dobrze przyjęta przez Warszawę. Przewidywała ona, że z planowanych 750 mld euro dodatkowych środków na odbudowę nad Wisłę miałoby trafić około 64 mld euro.
Według nieoficjalnych informacji, podanych przez media w czwartek, po konsultacjach ze stolicami UE szef Rady Europejskiej Charles Michel chce utrzymać propozycję, by UE przeznaczyła na odbudowę po koronakryzysie 750 mld euro. Chce natomiast zmienić klucz rozdziału tych środków, tak żeby około 70 proc. z 750 mld euro było podzielone tak, jak chciała tego Komisja Europejska, a 30 proc. tej kwoty było rozdzielone z uwzględnieniem spadku PKB w krajach członkowskich w 2020 i 2021 r.
W efekcie do Polski może trafić mniej środków, bo z prognoz KE wynika, że spadek PKB przez koronakryzys nad Wisłą ma być sporo mniejszy niż w krajach południa Europy. Wieloletni budżet UE na lata 2021-2027 oraz Instrument Odbudowy będą także przedmiotem specjalnego spotkania Rady Europejskiej w dniach 17-18 lipca br.