Nawet teraz usiłuje się to rozmiękczać poprzez stosowanie pseudo- fachowej” terminologii- czyli nie zamach… a „incydent o charakterze terrorystycznym”. Co ciekawe, jest to działanie właściwie na szkodę tych mediów, bo ludzie się o takie zabawy słowne wściekają… ale widać redaktorzy mają prikazy ważniejsze - pisze Dawid Wildstein na swoim Facebooku.
Wczoraj w związku z zamachem w Manchesterze- pracowaliśmy w redakcji całą noc, do rana.
I przyznam, że było to ciekawe doświadczenie. Zwłaszcza na poziomie medialnym.
Po pierwsze- niesamowita nowomowa instytucji europejskich i mediów. Zwłaszcza tych drugich. Strach przed nazwaniem rzeczy po imieniu. O ile przez pierwsze minuty faktycznie można było to uznać za naturalną nieufność co do wydarzenia (w teorii mogła to być panika po niegroźnym i przypadkowym wybuchu jakieś pirotechniki), to potem była to zwyczajna autocenzura. Bo gdy wiadomo było już, że to był wybuch, że w momencie, gdy ludzie wychodzili, widac było jaki to typ obrażeń itd.- sprawa była oczywista, że był to zamach.
Ciekawa była też ilość fejków, jakie od razu się pojawiły- o kolejnych zamachach, o uzbrojonych ludziach biegających po mieście i strzelających itd. Itd.
Bardzo ciekawa była też ilość twittów, która zrzucała winę na… prawicę. Od razu- że to na pewno skrajna prawica z WB, ilość lewicowych kont jaka się uaktywniła… oczywiście w teorii jest na to szansa. Tak duża, że to też IRA. Ale tutaj oczywistym było nadawanie narracji i próba zmienienia perspektywy. No bo jakoś nie oskarżano o ten zamach też np. Szkotów czy właśnie IRA. Ale w tych twittach było więcej- takie marzenie, oczekiwanie- taaaaak, błagamy, niech to będą prawaki….
Po drugie- to co zrobiły polskie media. Poza nami, przez kilka godzin nikt nie zrobił wydania specjalnego. Więcej- nawet godzinę po tym, jak policja WB podała, że traktują to jako akt terroru (dużo po tym, jak sprawa była oczywista), poza TVP Info nikt nie chciał tak tego nazwać. Doszło do wyjątkowo obrzydliwych sytuacji, gdy na pasku jednej ze stacji leciały informacje o ofiarach śmiertelnych a w tym samym czasie dwóch „satyryków” robiło sobie jaja z prezydenta Dudy i puszczało memy o tym, jaki rząd PiS jest fuj.
Nawet teraz usiłuje się to rozmiękczać poprzez stosowanie pseudo- fachowej” terminologii- czyli nie zamach… a „incydent o charakterze terrorystycznym”. Co ciekawe, jest to działanie właściwie na szkodę tych mediów, bo ludzie się o takie zabawy słowne wściekają… ale widać redaktorzy mają prikazy ważniejsze.
Taka puenta.
Godzinę po tym, gdy policja WB podała, że traktuje to jako zamach i zginęło 22 osoby, jedna z najważniejszych stacji podała- „19 osób zginęło po koncercie Ariany Grande”.
Czyli to wszystko to wina koncertu.