Kuriozum. "Wyższe wykształcenie" ministry Kotuli było... zasysane z Internetu
Mogłaby sobie darować, ale brnie nadal i to coraz bardziej kuriozalnie w kwestii swojego "wyższego wykształcenia". Ministra ds. równości Katarzyna Kotula zaprezentowała dziś w Sejmie prawdziwy pokaz semantycznych łamańców.
"Skąd ten tytuł magistra pojawił się w tylu miejscach - na stronie Sejmu, stronie Lewicy", zapytał Kotulę dziennikarz TV Trwam. "Myślę, że była też informacja z Wikipedii, która była zasysana z innych stron", odpowiedziała ministra, która, najwidoczniej dla zabezpieczenia, dodała także zaraz, że jest to "wszystko, co ma w tej sprawie do powiedzenia".
Polityk Nowej Lewicy stwierdziła jeszcze tylko, że "w dobie dyplomów w Collegium Humanum czasem jest tak, że lepiej dyplomów nie mieć".
Przypomnijmy, że Katarzyna Kotula jeszcze niedawno deklarowała, że w 2016 roku, ukończyła studia magisterskie na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu (Wydział Anglistyki, Filologia Angielska). Takie informacje znajdowały się na sejmowej stronie internetowej. Gdy manipulacje wyszły na jaw, szefowa resortu ds. równości dokonała zmiany w biogramie na stronie Sejmu - wykreśliła informację, że jest absolwentką UAM w Poznaniu i wpisała, że jest absolwentką Collegium Balticum – niewielkiej prywatnej uczelni w Szczecinie.
Niedawno na jaw wyszły kolejne manipulacje Kotuli. "W swoim biogramie twierdziła ona , że pracowała jako nauczycielka w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Gryfinie. W rzeczywistości była tam zatrudniona na zastępstwo przez okres trzech tygodni", podaje portal dorzeczy.pl
Źródło: TV Trwam, x.com/Jakub Więcław, dorzeczy.pl, Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X