– W sytuacji, kiedy pieniądze, które są w tym systemie rynkowym są pieniędzmi publicznymi, dochodzi niestety też do patologii. Mam wrażenie, że niektórzy już się w tej chwili odzywają (...) Są ludzie, którzy zaczynają chodzić wokół mojej rodziny. Węszą w sposób, który jest paskudny bym powiedział – powiedział minister zdrowia Konstanty Radziwiłł w RMF FM.
Konstanty Radziwiłł przyznał, że w służbie zdrowia są ogromne zaniedbania, które wymagają zmian. Jak dodał, jednym z jego priorytetów jest skrócenie kolejek do lekarzy, które w dużej części wynikają z niedofinansowania.
"Dobierają się do mojej żony"
Minister zdrowia stwierdził, że wokół jego rodziny pojawiają się osoby, które szukają informacji. – To jest przykre, to jest może nawet czasem budzi pewien rodzaj zagrożenia. Na przykład dobierają się do mojej żony, która jest architektem i która wykonała kilka razy jakieś zamówienie dla izb lekarskich, projekty aranżacji wnętrz i ktoś uznał, że to jest jakaś straszliwa patologia. Pewnie w taki sposób gdzieś to w jakimś momencie zostanie pokazane. To są bzdury – stwierdził.
"To jest sytuacja niedopuszczalna"
Minister zdrowia powiedział, że wiele osób próbuje nastawić przeciwko niemu niektórych polityków i część opinii publicznej, ponieważ reformy są dobre dla społeczeństwa, a "nie lobbystów, którzy chcą się w biednym systemie służby zdrowia obłowić". – Jest co najmniej kilka takich dużych grup interesów, które w służbie zdrowia, w której wydajemy blisko 70 mld złotych, oczywiście mają żywotny interes (...) nie może być tak, że w biednym systemie ludzie czekają w kolejkach, szpitale publiczne upadają z długów, a jednocześnie rosną fortuny. To jest sytuacja niedopuszczalna. Myślę, że w jakiś sensie też niektóre działania w zakresie zdrowia publicznego, które próbujemy robić też bardzo wyraźnie naruszają interesy – dodał.
Koniec z EWUŚ
Radziwiłł podkreślił również, że ministerstwo planuje w najbliższym czasie odejście od konieczności sprawdzania ubezpieczenia zdrowotnego w systemie EWUŚ. – Chcemy z tego zrezygnować w pierwszym etapie u lekarza rodzinnego. Żeby tam przynajmniej nie trzeba było udowadniać, że jestem ubezpieczony – powiedział.