"Miller traktuje SLD jak prywatny folwark". Napieralski pozywa szefa partii do sądu powszechnego
Grzegorz Napieralski zapowiedział w Kontrwywiadzie RMF złożenie pozwu do sądu powszechnego przeciwko szefowi partii Leszkowi Millerowi. Polityk złoży też wniosek do sądu partyjnego o zawieszenie Millera i uznanie jego działań za naruszenie statutu SLD.
Polityk odniósł się do swojego zawieszenia w partii. Jak tłumaczył nie jest on zawieszony, bo zarząd krajowy nie miał żadnego prawa podjąć takiej uchwały. – Po pierwsze. Skierowano sprawę nie do tego sądu, co trzeba. Przeczytam bardzo krótkie zdanie: "Krajowy sąd partyjny może rozpoznawać sprawę, jako sąd pierwszej instancji, tylko na wniosek sądu wojewódzkiego lub na wniosek przewodniczącego po uzyskaniu 3/5 akceptacji składu krajowego sądu partyjnego". Nic takiego nie miało miejsca – podkreślił.
Napieralski poinformował, że sąd wojewódzki nie zajął się jego sprawą. – Sąd partyjny też się nie zebrał i też nie przyjął takiej decyzji, że to jest pierwsza instancja – to jest pierwsze. Drugie – nasze przepisy są bardzo precyzyjne. Zawiesza się kogoś w prawach członka, jest akt oskarżenia. Jest wniosek o ukaranie. Tego wniosku nie było 9 stycznia. Pojawił się dopiero 25 lutego. Później został cofnięty z przyczyn formalnych, bo był źle napisany. Pojawił się po raz kolejny 10 marca, a więc nie było wniosku o ukaranie. Kolejny zarzut, który mam, to jest taki, że te uchwały o zawieszenie także nie było, bo liderzy SLD, którzy są członkami zarządu krajowego mówili, że jestem zawieszony na trzy miesiące, ja kilka dni temu w końcu, w końcu podkreślam, otrzymuję uchwałę, w której okazuje się, że jestem zawieszony bezterminowo – relacjonował.
Zdaniem polityka, szef Sojuszu złamał statut własnej partii i w związku z tym zamierza złożyć wniosek do sądu powszechnego. – Przeciwko Leszkowi Millerowi, przeciwko łamaniu zasad w Sojuszu Lewicy Demokratycznej – tłumaczył.
– Pozywam tych ludzi, którzy uważają SLD za własny folwark – powiedział Napieralski. – Ja uważam, że Leszek Miller uważa partię za swoją prywatną. Mówię dzisiaj do niego, Leszku to nie jest twoja własność. SLD jest nas wszystkich tak, my wszyscy tworzymy Sojusz Lewicy Demokratycznej, to nie może być prywatna partia jednej osoby, bo ma takie widzimisię więc będzie kogoś wyrzucać, nie wyrzucać. Jeszcze do tego łamać statut, nie ma na to mojej zgody – przekonywał.