Redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik w rozmowie z magazynem „Foreign Policy” stwierdził, że boi się o własne bezpieczeństwo. - Wszystko może się zdarzyć. Mogą przysłać milicję do redakcji „GW” - powiedział.
- Jest co najmniej 25 przyczyn, żeby ściąć nasze głowy. Może się zdarzyć wszystko. Mogą przysłać milicję do redakcji „Gazety Wyborczej”. Mogę znaleźć narkotyki w swoim mieszkaniu, a następnego dnia może pojawić się policja, żeby je przeszukać -stwierdził Adam Michnik.
Przypomnijmy, że już w 2016 naczelny "GW" żalił się, że decyzje rządzących przyczyniły się do spadków wpływów „GW” ze sprzedaży i reklam, wskutek czego w redakcji prowadzone są zwolnienia grupowe i nie ma środków na rozwój. To nas straszliwie walnęło po kieszeni. Oni chcą nas zniszczyć metodą najprostszą: jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. - mówił.
Z kolei Jarosław Kurski stwierdził, że „Gazeta Wyborcza” jest celem ataku, bo jest jednym z kilku obrońców demokracji. - Staliśmy się barykadą. Dla naszych czytelników jesteśmy każdego dnia butelką świeżej wody przeciw narodowej propagandzie. - przekonywał.