— Wszystko jedno, jak bardzo traumatyczne jest to, co przeżywamy, warto było podjąć wysiłek i mieć pewność, że właściwe ciała znajdują się we właściwych grobach — mówiła wdowa po śp. Tomaszu Mercie, który zginął 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie samolotu TU-154M pod Smoleńskiem. Gościem Ryszarda Gromadzkiego w rozmowie „W punkt” była Magdalena Merta.
Szokujące ustalenia prokuratorów podczas ekshumacji smoleńskich ofiar opublikował dziś "Super Express". Po przeprowadzonych do tej pory 33 ekshumacjach i sekcjach zwłok ustalono, że jedynie w czternastu trumnach znajdowały się "wyłącznie szczątki ofiar przypisane do trumny". Z kolei w 13 przypadkach znaleziono w trumnach części ciał kilku osób. Przypomnijmy, że do końca czerwca zespół śledczy Prokuratury Krajowej przeprowadził 33 ekshumacje. Jak ustalił nieoficjalnie "Super Express", kolejne mają rozpocząć się 5 września we wtorek. Ma być ich 24 i mają zakończyć się wiosną 2018 r.
NOWE DONIESIENIA PRASOWE
– My nie koniecznie musimy czekać na doniesienia prasowe. Dużo informacji mamy od siebie nawzajem. Znamy się i często rozmawiamy o swoich doświadczenia. Każda taka informacja bardzo boli, ale mniej, niż niewiedza. Najgorsza prawda jest lepsza, od braku wiedzy, co spotkało naszych bliskich. Wszystko jedno, jak bardzo traumatyczne jest to, co przeżywamy, warto było podjąć wysiłek i mieć pewność, że właściwe ciała znajdują się we właściwych grobach – mówiła wdowa po śp. Tomaszu Mercie.
Jak dodała, "ówczesny rząd kłamał. Stąd historyczny opór przed badaniem trumien ofiar katastrofy smoleńskiej. Gdyby dotrzymano standardu prawnego, gdyby od razu przeprowadzono odpowiednie badania, nie czulibyśmy tego bólu".
ZDRADA PAŃSTWA POLSKIEGO
– Jak wiemy, toczą się postępowania przeciwko zdradzie interesu polskich rodzin, bliskich tych, którzy stracili w smoleńsku rodziny i dlaczego tak zaciekle chroniono interesy Rosjan. Ukrywano ich złą wolę, ponieważ tego nie da się inaczej nazwać. Państwo polskie stanęło po stronie rosyjskich dyplomatów, nie po stronie rodzin, to straszne – mówiła Magdalena Merta.
– Niestety Polska jest bardzo tolerancyjna dla kłamców i zdrajców. Kłamstwo Ewy Kopacz natychmiast zostało zdemaskowane i nie rozumiem, czemu miało służyć. To symbol postępowania ówczesnego rządu ze sprawą smoleńską. Nikomu nie pomogło, dlaczego więc te kłamliwe słowa padły? – dodała.
CZĘŚĆ RODZIN PRZECIWNA EKSHUMACJOM
Jak stwierdziła, "część osób nie chciała, aby ekshumacje były przeprowadzone. Prawdą jest, że część osób chciała wyjaśnienia sprawy, a część bała się prawdy. Każdy jednak chce, aby we właściwym grobie spoczywały właściwe osoby. To nasi bliscy, chcemy mieć pewność, że wszystko zostało przeprowadzone poprawnie".
– Nie można winić rodzin, za to, że nie były przeciwne ekshumacjom. To bolesna sprawa i część rodzin chciała zamknąć ten rozdział w swoim życiu. To tzw. mechanizm wypierania, ponieważ wrócili do normalności, a dziś te rany zostają na nowo otwarte i wszystko zaczyna się od początku. To zrozumiałe. Ważne, że prace trwają i będą trwać, aby wszystko zostało wyjaśnione – stwierdziła żona ówczesnego ministra kultury, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
TUSK WSPÓŁODPOWIEDZIALNY?
– Tusk zawiódł nasze państwo. Należy przeanalizować, czy był współodpowiedzialność za katastrofę, ale na pewno ponosi odpowiedzialność za serię nieprawidłowości, która miała miejsce po wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 roku – dodała na koniec Merta.