– Skończyliśmy dziś z wolą zamiatania wszystkiego pod dywan i usprawiedliwiania wszystkich, którzy zawinili. Samo ukaranie winnych jest dla mnie sprawą drugorzędną. Więcej znaczy samo ich wskazanie, niż ewentualne wyroki i rozstrzygnięcia prawne – mówiła na antenie Telewizji Republika Magdalena Merta, wdowa po zmarłym w katastrofie smoleńskiej Tomaszu Mercie.
Merta przyznała przy tym, że to, co się stało, nie powinno się już nigdy powtórzyć i ku przestrodze innych powinno się ukarać odpowiedzialnych za katastrofę. – Ku przestrodze, by mieli świadomość, że zaniedbywanie głowy państwa i katastrofy takiej rangi nie jest rzeczą właściwą i może być przedmiotem śledztwa i ukarania – dodała.
Merta przyznała także, że z całej tragedii wypływa dobro. – Przez śmierć naszych bliskich sprawa mordu katyńskiego stała się powszechnie znana – powiedziała. Zauważyła także, że tragedia smoleńska zjednoczyła polski naród, a podczas miesięcznic smoleńskich wciąż pojawia się mnóstwo ludzi na marszach pamięci. – Ja sama staram się skupiać na tej wspólnocie, którą stworzyli rodacy, niż na tych, których ta tragedia nie obchodzi – mówiła.
Wdowa po Tomaszu Mercie odniosła się również do fali krytyki i agresji ze strony ludzi, którzy "nie chcą dojść do prawdy". Przyznała, że należy się cieszyć, że żyjemy w czasach, w których udzie mają do dyspozycji tylko internet.
– Zawsze będą podli i źli ludzie, którzy w odpowiednich czasach dopuściliby się rzeczy gorszych. Dobrze, że dziś mają tylko internet – zauważyła. – Niemądre byłoby zakładanie, że jakikolwiek naród będzie monolitem i uwolni się od złych ludzi – dodała.
W opinii Merty dziś mamy sprzyjające warunki ku temu, by wyjaśnić katastrofę smoleńską, a rok temu nawet nie marzono o sytuacji, którą mamy dzisiaj.
– Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wiele może zależeć od naszych wrogów, czyli Rosjan, którzy nie chcą wyjaśnienia katastrofy – powiedziała. – Ale prawda nie zmienia się od tego, ile osób w nią wierzy. Ona po prostu jest – dodała.
CZYTAJ TAKŻE:
Walentynowicz: Nie można mylić zemsty z próbą dochodzenia do prawdy
Wassermann: Okłamywanie rodzin smoleńskich było kolejnym krokiem w zacieraniu dowodów