Dzisiejszy program „Otwartym Tekstem” poświęcony był problemom wymiaru sprawiedliwości. Rozmówca Ewy Stankiewicz był mecenas Lech Obara. – Zajmuję się działalnością gospodarczą, która zajmuje się pomocą prawna w różnych formach, dla ludzi, którzy zwracają się po tą pomoc – powiedział mecenas Obara.
– Reprezentujemy wszystkich o których mamy przekonanie, że mają rację. Zwracamy uwagę na sprawy w których realizuje się misja prawnika. Misja prawnika to reprezentacja strony słabej przeciwko komuś mocnemu. Tak się złożyło, że tam, gdzie jest słaby człowiek – m.in. w postępowaniach egzekucyjnych, gdzie jest łamane prawo przez komorników, w postępowaniach upadłościowych, zwłaszcza w upadłości konsumenckiej, a także tam gdzie jest słaby człowiek i słabe jest państwo – to m.in. sprawy o stwierdzenie „polskie obozy śmierci”, gdzie trzeba było brać sprawy w swoje ręce. To też roszczenia niemieckie, wśród późnych przesiedleńców, gdzie państwo milczało, też braliśmy te sprawy. Realizowaliśmy też inne zadania, a zdobyte pieniądze przeznaczaliśmy na tamtą działalność. Bogaci płacili na te sprawy pro publico bono – powiedział mecenas Obara.
"Zrównanie zawodu prawnika i radcy obniżyło ceny"
Prowadząca pytała o początek pracy kancelarii mecenasa. – Kancelarie prowadzę od 1997 r., od kiedy można było prowadzić kancelarie prawne. Wcześniej radcowie prawni mogli reprezentować podmioty gospodarcze, ale nie mogli reprezentować kancelarii, reprezentować osób fizycznych. Nie mogli więc reprezentować usług wykonywanych przez adwokatów. Dzisiaj już nastąpiło zrównanie, są dwa autonomiczne zawody, które wykonują te same czynności. Z jednej strony przyłożyliśmy swoje cegiełki do zrównania tych zawodu i poszerzenia możliwości palety prawników, którzy mogą prowadzić pomoc, bo w ten sposób, powiedzmy sobie szczerze, następuje obniżenie cen. Gdy kilka tysięcy radców prawnych wkroczyło do sądów w sprawach karnych to ceny na pewno uległy obniżeniu i pokrzywdzonych stać jest na prawnika. Podobnie jest w sprawach cywilnych – dodał gość Ewy Stankiewicz.
"Ten kto jest mocniejszy ten wygrywa i nie ważna jest prawda obiektywna"
Rozmowa przeszła na temat problemów patologii w wymiarze sprawiedliwości. – W wymiarze sprawiedliwości są odwieczne patologie. Są ogromne oczekiwania od sądów, czy to 40 lat temu, czy dzisiaj. Ludzie oczekują od sądów tego, żeby wyrok był sprawiedliwy, natomiast powiem truizm – ludzie nie uzyskują sprawiedliwości, a uzyskują wyrok, z którym się często nie zgadzają. Okazuje się, że od lat zaufanie do wymiaru sprawiedliwości zmniejsza się. Dzisiaj 27 proc. badanych wskazywało, że sądy nie są uczciwe i rzetelne. Moje doświadczenia są takie, że odstąpiliśmy od zasady poszukiwania prawdy obiektywnej w sądzie. Chodzi o sprawy cywilne. Zastąpiliśmy prawdę obiektywną zasadą kontradyktoryjności, do której i społeczeństwo i wymiar sprawiedliwości nie dorosły. Nie ma potencjału finansowego do realizacji tej zasady. Do roku 1996 obowiązywała zasady prawdy obiektywnej, sąd miał sprawiedliwie rozsądzić, zbadać jaki jest prawdziwy stan rzeczy. W miarę lat następowało odciążanie sądu tymi obowiązkami i wkraczano na zasadę kontradyktoryjności, uznanie, że sąd ma być biegłym obserwatorem procesu, a strony mają walczyć. Ten kto jest mocniejszy, kto przedstawi lepsze argumenty to ten wygrywa i nie ważna jest prawda obiektywna – podsumował mecenas Lech Obara.