Mec. Hubert Kubik gościł w poranku Telewizji Republika. Adwokat, reprezentuje przed sądem „Gazetę Polską” w sporze z krakowskimi sędziami, którzy wytoczyli gazecie proces gdyż nie podobały im się słowa, które wypowiedział premier Mateusz Morawiecki w autoryzowanym wywiadzie.
Na początku rozmowy, Aleksander Wierzejski przywołał słowa, które podczas procesu wypowiedział red. Tomasz Sakiewicz, który mówił o zastraszaniu wolnych mediów przez sędziów.
Gość Telewizji Republika przypomniał, czego dokładnie domagają się sędziowie z Krakowa.
- Sędziowie dochodzą swoich roszczeń na zasadzie sprostowania, o którym mowa jest w prawie prasowym. Kilka osób myli tryb sprostowania od ochrony dóbr osobistych. Sprostować można tylko nieprawdziwe informacje. Naruszyć można dobra na różnej zasadzie. Sprostowanie dotyczy konkretnych treści. My stoimy na stanowisku, że skoro sprostowaniu podlegają tylko konkretne informacje - nieprawdziwe lub nieścisłe - to nie powinniśmy tego robić – oznajmił.
Mecenas przekazał także, że w wywiadzie znajdują się fragmenty, które mogą podlegać ocenie czy są prawdziwe czy nie, jednak – jak wskazał – sprostowanie jest w tym przypadku nielogiczne.
- Stanowisko sędziów jest na tyle niejasne i niespójne, że gmatwa sprawę. Nie ma mowy w wypowiedziach premiera o sędziach z Krakowa ani o grupie przestępczej tam działającej. Sędziowie próbują wmówić nam, że w materiale prasowym, w wywiadzie padają słowa, których tam nie ma - stwierdził.
Mecenas przekazał również widzom Telewizji Republika, że jest to specyficzny i niecodzienny proces. Wskazał m.in. na niejasną sprawę wniesienia za pozew opłaty.
- Standardowa opłata za taką sprawę to 600 złotych. Oni (sędziowie) nie wnieśli tej opłaty, nie wspomnieli dlaczego jej nie wnieśli i o dziwo Sąd stwierdził, że pozew jest wolny od opłat. Kiedy tę sprawę podnieśliśmy na rozprawie, powiedziano nam, że opłata została wniesiona. W dacie rozprawy nie było nic wiadomo na temat opłaty. Sędzia na rozprawie nie odniosła się do tej kwestii – powiedział adwokat.