Gościem redaktor Katarzyny Gójskiej w programie Telewizji Republika "W punkt" był dr Jan Matkowski, ekspert fundacji "Wolność i demokracja", wykładowca akademicki. Gościem drugiej części programu był publicysta Piotr Lisiewicz. Tematem rozmów była sprawa zatrzymania Sławomira N.
– Od rana prasa ukraińskie i wszystkie rozmaite agencje międzynarodowe, które mają swoje redakcji na Ukrainie piszą o tym wydarzeniu, ponieważ sprawa ma charaktery nie tylko gospodarczy-ekonomiczny, ale również polityczny - mówił dr Matkowski.
– Poprzednia władza bardzo szeroko reklamowała budowę dróg, jako zabieg naprawy państwa i te drogi, szczególnie budowano miejscową administracją pod przewodnictwem prezydenta Petra Poroszenki - wyjaśnił.
– Prasa ukraińska pisze, że oprócz wymiaru gospodarczego, może mieć to wpływ na dalsze ściganie Petro Poroszenki, ponieważ jest on cały czas wzywany do różnych służb na przesłuchania w związku z działalnością korupcyjną - kontynuował ekspert fundacji "Wolność i demokracja"
– Oprócz tego prasa ukraińskie pisze i zastanawia się, czy będzie miało to rzeczywisty wpływ na zwalczanie korupcji na Ukrainie, ponieważ wiadomo, że w ciągu ostatnich lat, mimo tego, że dziennikarze i eksperci ujawniali fakty korupcji, nikt nie ucierpiał od wymiaru ukraińskiej sprawiedliwości - dodał.
– Prasa ukraińska przypomina, że Sławomir N. jest obywatelem Ukrainy i dobrze by było, żeby państwo polskie wydało go, jako obywatela Ukrainy, ponieważ jest on oskarżany o kradzież właśnie z budżetu ukraińskiego - podkreślił Jan Matkowski.
Gościem drugiej części programu był redaktor Piotr Lisiewicz. - Jak czytam opisu mechanizmów korupcji, to nie jest to taka korupcja prostolinijna, że przychodzi facet i daje łapówkę do ręki w kopercie. (...) Można powiedzieć, że łza się w oku kręci, bo jak się to czyta, to tak właśnie wyglądała transformacja w Polsce. W czasach kiedy korupcją w Polsce, niemieccy przedsiębiorcy, mogli w Niemczech korupcję w Polsce wliczyć jako uzasadnione koszty - ocenił.
Publicysta ocenił także zarzuty o to, że aresztowania Piotra N. ma podtekst polityczny. – Jeśli chce się zaszkodzić przeciwnikowi politycznemu, ujawnia się jego przewinienia w czasie kampanii wyborczej. Dlatego logicznym byłoby nieoskarżanie władzy o instrumentalne wykorzystanie tej sytuacji - zaznaczył.