- Chcieliśmy wczoraj zwrócić uwagę na zachowanie mediów publicznych TVP Info - mówił w wywiadzie dla RMF FM, rzecznik PiS Marcin Mastalerek. Polityk wczoraj opuścił program prowadzony przez Piotra Kraśkę, zarzucając TVP stronniczość na rzecz Bronisława Komorowskiego.
Sytuacja miała miejsce na zakończenie Wiadomości TVP. W rozmowie oprócz polityka PiS wziął udział Paweł Zalewski z PO. Czytaj więcej
- Mieliśmy ostatni weekend kampanii i na żywo było relacjonowanych sześć wystąpień prezydenta Bronisława Komorowskiego (...) sześć razy Bronisław Komorowski. Andrzej Duda ani razu - mówił Mastalerek.
Jak tłumaczył, nie chodzi tylko o czas kampanii wyborczej, ale o obiektywizm w działaniach telewizji publicznej. - Sześć do zera to nie jest żaden obiektywizm - stwierdził. Polityk dodał też, że Prawo i Sprawiedliwość nie zgodzi się na taką "farsę z demokracji".
Nie ma co kalkulować, trzeba się zajmować kampanią
Rzecznik PiS podkreślał, że obecnie sztab wyborczy Andrzeja Dudy nie zajmuje się analizami sondaży tylko pozyskiwanie wyborców. Jak tłumaczył, obecnie "na fali sondażowej" znajduje się Paweł Kukiz, ale to kandydat Prawa i Sprawiedliwości zwiększył swoje poparcie w ciągu kilku tygodni z 12% na około 30%. - My ciężko pracujemy, nie oglądamy się za siebie, nie oglądamy się na boki - stwierdził Mastalerek.
- Ja sądzę, że druga tura będzie resetem, to będą dwa tygodnie, które mogą wstrząsnąć polską polityką i jeżeli jest dwóch kandydatów w drugiej turze i jest tam Andrzej Duda, to to jest reset i nie ma to większego znaczenia - mówił polityk. Jak dodał, w II turze Polacy wybiorą "Andrzej Duda albo Bronisław Komorowski".
Wybory samorządowe zostały w Polsce sfałszowane
Mastalarek podkreślił też, że szczególne znaczenie przy najbliższych wyborach ma aktywność obywatelska. - To że ktoś chce być mężem zaufania za darmo w komisji to jest dla młodej polskiej demokracji bardzo istotna sprawa. Cieszę się, że możemy o tym powiedzieć - tłumaczył polityk.
W rozmowie z Konradem Piaseckim, rzecznik PiS prosił też poważne podejście do kwestii kontrolowania wyborów. - Nie ma co panie redaktorze żartować, bo wybory samorządowe zostały w Polsce sfałszowane, wynik jest wypaczony, wtedy mieliśmy 30 tysięcy kandydatów, którzy nie mogli być w komisjach, dziś wszyscy ci, którzy kandydowali w wyborach samorządowych będą w komisjach obwodowych, będą członkami komisji, mężami zaufania - tłumaczył.
Polityk dodał, że w Polsce jest obecnie problem z ignorowanie głosu obywateli, a "dialog społeczny, który jest wpisany do konstytucji, jest fikcją". - Trzeba stworzyć mechanizm - i my się pod tym oczywiście podpisujemy - który będzie szanował obywateli, będzie szanował wolę obywateli - podsumował.
Czytaj więcej:
Warzecha: Część przeciwników PiS pójdzie do wyborów, aby nie dać zwyciężyć "kaczyzmowi"
Ziemkiewicz: Codziennie jest okazja, aby wygłosić jakieś orędzie