Minister zdrowia przyznał, że nigdy nie wróci normalność znana sprzed czasów pandemii.
- Część z nas już zawsze będzie używała maseczek i będzie trzymała dystans w obawie przed zakażeniem - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski.
Zdaniem Niedzielskiego mimo trwającej akcji szczepień i nabywania przez społeczeństwo coraz większej odporności, nigdy już nie wróci świat znany sprzed pandemii.
- Jeśli mnie pytacie, czy wrócimy do czasów sprzed pandemii, to nie. Nie wrócimy. Nigdy. Część z nas już zawsze będzie używała maseczek i będzie trzymała dystans w obawie przed zakażeniem – powiedział.
W jego opinii należy być świadomym, że nie jest to ostatnia pandemia i – jak zaznaczył - pora oswajać się z tą myślą. Jak mówił, pokolenie dzisiejszych 50- i 40-latków będzie do końca swoich dni żyło w stanie zagrożenia epidemicznego, ponieważ będzie ich już tylko więcej i będą one coraz bardziej niebezpieczne.
Sytuacja epidemiczna po świętach
Niedzielski, komentując aktualną sytuację epidemiczną w kraju, przyznał, że trzecia fala jest silniejsza, niż ktokolwiek przypuszczał.
Ocenił, że w okolicach świąt powinien nastąpić szczyt zakażeń. Potem – jak wskazał - za 7-10 dni nadejdzie szczyt hospitalizacyjny.
- Następnie niestety będziemy mieli do czynienia ze wzrostem zgonów, które będą tego konsekwencją – powiedział i zapewnił, że sprzęt, łóżka oraz respiratory nie są największym problemem w walce z koronawirusem.
- Uważam, że większy powód (do zrezygnowania z odwiedzin) to jest ponad 600 zgonów dziennie. To te liczby wpływają bardziej na decyzje ludzi niż zakazy i nakazy. Polityka rządu jest dziś taka, że gdy pojawia się przestrzeń do wprowadzenia obostrzeń, to my je wprowadzamy, a gdy pojawia się jakakolwiek przestrzeń na luzowanie, na to, żeby dać chociaż odrobinę „normalności", to my będziemy to ryzyko podejmowali. Uważam, że biorąc pod uwagę, jak bardzo te nastroje falują, to my podejmujemy decyzje generalnie wyważone – podkreślił.
Protesty i wakacje
Zapewnił przy tym, że nie chodzi o politykę, lecz o skuteczność wprowadzanych obostrzeń. Tłumaczył, że restrykcje nie działają już tak skutecznie, jak przed rokiem, kiedy społeczeństwo stosowało się do hasła: „zostań w domu".
- Jak ja wprowadzę jutro godzinę policyjną, to pojutrze ludzie masowo wyjdą w proteście na ulicę. I liczba zakażeń wzrośnie. Nastrój społeczny jest dziś taki, że wystarczy pretekst - a takim byłyby ostrzejsze restrykcje - żeby ulice zapełniły się protestującymi. Wtedy tracimy kontrolę nad tym, kto i kiedy się zaraża – mówił minister.
Niedzielski wyraził również nadzieję, że dzięki przyspieszeniu akcji szczepień, przed wakacjami w Polsce uda się osiągnąć „coś w rodzaju odporności populacyjnej".