Zachowanie kanclerz Merkel na szczycie w Warszawie było znaczące. Przez cały ten czas nie udzieliła ani jednego wywiadu. Niezręczność polegała na tym, że występowała tam przeciwko większości – mówił w "Prosto w oczy" poseł Kukiz\'15 Marek Jakubiak.
W rozmowie z Piotrem Wężem, poseł Kukiz'15 odniósł się do zakończonego przed dwoma dniami szczytu Paktu Północnoatlantyckiego.
– Do tej pory uważałem, że NATO jako organizacja militarna była "pudrowana", czyli defiladowa. Stało się coś bardzo istotnego dla nas. NATO jako siła zbrojna zaczyna mieć wartość bojową – mówił Jakubiak. Polityk podkreślał, że obecnie wojska NATO - choć małymi siłami - będą w stanie reagować w razie agresji. – Pytanie, czy my mamy czyste sumienie i czy nasza armia będzie się w stanie postawić każdemu – dodawał.
Milcząca Merkel
Polityk wskazał, że sił NATO mogłoby być w Polsce więcej, ponieważ był pomysł, żeby przerzucić wojska z Niemiec. Jak tłumaczył nie zgodzili się na to Niemcy. Tu Jakubiak wskazał na znaczące zachowanie niemieckiej kanclerz podczas szczytu NATO i na "obstrukcyjną rolę Niemiec". Gość TV Republika zwrócił uwagę, że Angela Merkel nie udzieliła żadnego wywiadu podczas całego szczytu. W jego ocenie powodem takiego zachowania jest fakt, że społeczeństwo niemieckie jest w tej kwestii bardzo podzielone. – Niezręczność Merkel polega na tym, że występuje przeciwko większości – dodał.
Sukces ma wielu ojców
Pytany o to, kto jest ojcem tego sukcesu, jakim niewątpliwie okazał się szczyt w Warszawie, Jakubiak podkreślił, że jak to zazwyczaj bywa "sukces ma wielu ojców". – Ten szczyt zaproponowany został w Newport przez prezydenta Komorowskiego, prowadzony przez kilku innych polityków. Racja stanu powinna brzmieć, że wszyscy jesteśmy autorami tego szczytu, wszyscy powinni zebrać podziękowania, a najbardziej ci którzy organizowali je bezpośrednio. Prezes PiS mówi "ja dziękuję temu, temu, temu - no oto dobrze. Z punktu siedzenia tak to widać, ale gdzieś szef MSZ, prezydent, premier powinni podziękować wszystkim zaangażowanym. I tak się stało – tłumaczył polityk.
Gest Poroszenki był pusty, pod kamery
Marek Jakubiak wypowiedział się również ws. przypadającej dziś rocznicy tzw. „krwawej niedzieli”, czyli najokrutniejszego punkt tzw. „Rzezi wołyńskiej” – ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach. Polityk podkreślał, że nie chodzi o żadne "ostateczne załatwienie" tej sprawy ale doprowadzenie do tego, żeby Bandera i UPA nie byli bohaterami u naszych sąsiadów. Poseł Kukiz'15 ocenił, że gest ukraińskiego prezydenta, który w piątek złożył kwiaty na pomniku ofiar rzezi na stołecznym Żoliborzu był gestem pustym, pod kamery. – Tam był obecny prezes Kongresu Kresowiaków. Podszedł do Poroszenki i zapytał, kiedy uzna rzeź wołyńską za ludobójstwo. On tylko się uśmiechną, nic nie odpowiedział. Odszedł do swoich braci Ukraińców – skwitował Jakubiak.