Marczuk: Powrót Sawickiego budzi niesmak
– To jest walka w PSL pomiędzy stronnictwem Piechocińskiego i dawnymi ludźmi Pawlaka – wyjaśniał dziennikarz „Rzeczpospolitej” Bartosz Marczuk. Jednocześnie przyznał, że powrót Sawickiego na stanowisko ministra „budzi niesmak”.
– W całej historii z pomorem świń jest więcej znaków zapytania niż odpowiedzi – stwierdził Marczuk. Zastanawiał się też, dlaczego wprowadzono tak dużą strefę buforową. – Przecież ta choroba nie jest groźna dla ludzi – dodał. Jego zdaniem zastanawiający jest też fakt, „dlaczego nagle pojawia się Sawicki, który ma wszystko naprawić”. – To jest walka w PSL pomiędzy stronnictwem Piechocińskiego i dawnymi ludźmi Pawlaka – wyjaśniał dziennikarz „Rzeczpospolitej” i przyznał, że powrót Sawickiego na stanowisko ministra „budzi niesmak”.
– Tzw. „grupa podlaska”, którą poustawiał Sawicki jest już wszędzie, w każdej spółce rolniczej są krewni i przyjaciele królika – mówił z kolei dziennikarz śledczy i publicysta Cezary Gmyz. Przypomniał też, że „nowy stary minister” ma „niejeden miecz Damoklesa nad sobą”. – Świnie to nie wszystko, bo Rosjanie mogą wprowadzić np. embargo na jabłka – uzupełniał.
– Może być tak, ze Rosja wymusi na Europie, żeby wyłączyć całą Polskę z eksportu wieprzowiny – prognozował Bartosz Marczuk.
Natomiast zdaniem Grzegorza Walińskiego z „Dziennika Trybuna” Kalembie po prostu nie udało się poradzić z afrykańskim pomorem. – Mnie bardziej interesuje, jak Sawicki będzie prowadził wyprzedaż ziemi, bo ta sprawa zaczęła się w jego czasach – uzupełniał.
– PSL jest potrzebny premierowi do budowania przyszłej koalicji antypisu. Dlatego stara się jakoś im pomagać – ocenił Bartosz Marczuk. I jak uzupełnił: – Jeżeli PSL nie dostanie 5 proc. w eurowyborach, to możliwy jest tam kolejny przewrót.