"Pani Poseł, ile jest dzielnic w Krakowie?" – pada pytanie. "Osiemnaście" – niemal mechanicznie odpowiada Małgorzata Wasserman. Ciężko nie dostrzec nasuwającej się analogi do głośnej wpadki Rafała Trzaskowskiego, który nie znał dokładnej liczby dzielnic w Warszawie. Obszerny wywiad przewodniczącej komisji ds. afery Amber Gold ukazał się w najnowszym wydaniu "Gazety Polskiej".
Małgorzata Wasserman opowiedziała jak widzi Kraków w przyszłości oraz o problemach, którym chce stawić czoła. Zaznaczyła, że niezbędne jest naprawienie błędów z przeszłości.
– Nie bez znaczenia są moje dobre relacje z premierem Morawieckim. Wiem, że dzięki współpracy z rządem uda się przyspieszyć rozwiązanie kilku problemów, z którymi boryka się miasto, m.in. smogu, obwodnicy czy korków na ulicach – mówiła w wywiadzie dla "Gazety Polskiej".
Wasserman oceniła deklaracje obecnego prezydenta Krakowa, który wciąż podtrzymuje bezpartyjność. – Dystans do polityki? To bzdura, Jacek Majchrowski ma swój rodowód, a jego klub w radzie miasta dwa rodowody - czysty PSL i byłe SLD. Porozumienie sprzed kilku dni między Jackiem Majchrowskim a PO, Nowoczesną, PSL i SLD pokazuje, że bezpartyjność Majchrowskiego to pusty slogan – mówi.
W wywiadzie nie zabrakło również pytań z pozoru błahych, jednak mających znaczenie w kwestii wizerunku. Zapowiedziała, że nie będzie jeździć do pracy limuzyną. – Nie mam też zamiaru mówić, że będę jeździła rowerem. Ktoś, kto musi rano zawieźć do szkoły dwójkę dzieci i jeszcze podjechać w różne miejsca, nie zrobi tego na rowerze – dodała. Stwierdziła także, że "metro w Krakowie jest nie tylko możliwe, ale wręcz konieczne".
– Wiadomo już, że zawiązała się koalicja przeciwko mnie. Straszą mieszkańców, że moja wygrana to będzie dla Krakowa nieszczęście. A to nieprawda! Ja jestem poza układami – zaznaczyła.