Wiceprezes PiS odniósł się w rozmowie z Katarzyną Gójską-Hejke do dzisiejszych wystąpień prezydenta Andrzeja Dudy. Podkreślił, że dla niego najważniejsze było postawienie akcentu na sprawy społeczne.

– Przywołanie spraw społecznych jako synonimu, warunku polskiej niepodległości było dla mnie najważniejsze. Nie lekceważę oczywiście słów prezydenta o armii i zapowiedzianej doktryny wojskowej, która nie poprzestaje na obecności Polski w sojuszach, ale kładzie nacisk na konieczność samodzielnej możliwości rzeczywistego bronienia państwa polskiego – mówił. W ocenie Macierewicza to niesłychana zmiana akcentów. – Od czasów prezydenta Kaczyńskiego nikt tak nie wyłożył doktryny wojskowej – podkreślił.

Polityk wskazał jednak, że doceniając rolę armii, uważa, że to od spraw społecznych należy zacząć odbudowę państwa. – Od przywrócenia sprawiedliwości społecznej, tak żeby Polacy, którzy chcą wyjechać, znaleźli swoje miejsce w Ojczyźnie – powiedział.

Zapytany, w jakim stanie prezydent Bronisław Komorowskim zostawia polską armię, zaznaczył, że w tak okrojonej formule trudno odpowiedzieć precyzyjnie. Macierewicz wskazał, że o kondycji armii świadczą trzy podstawowe fakty: doktryna wojskowa z 2013 roku zakładająca, że żadne zagrożenie nam nie grozi, ze Rosja jest państwem które nam nie zagraża; brak obrony terytorialnej (sprowadzenie armii do wycinka) i zakup francuskich śmigłowców, z których nawet Francja nie korzysta.

– Te trzy kwestie obrazują, w jak niedobrym stanie Andrzej Duda dziedziczy armię – mówił. – Armia potrzebuje bardzo wiele głębokich zmian. Słowa Dudy podkreślają doskonałe wyszkolenie żołnierzy, ale nie sami żołnierze tworzą armię – mówił.

– Jesteśmy jedynym krajem NATO, który nie posiada systemu obrony terytorialnej własnego kraju – podkreślił.