Macierewicz: Mamy dwie podstawowe fazy, które doprowadziły do tragedii smoleńskiej
Gościem redaktora Aleksandra Wierzejskiego w programie Telewizji Republika "10.04.10 fakty" był przewodniczący podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz. - Był sprowadzany fałszywie. To niewątpliwie była jednym z przyczyn tej tragedii, jedna z przyczyn katastrofy i jeden z zamiarów, jaki po stronie rosyjskiej był realizowany. Mieliśmy w tej całej sprawie dwie podstawowe fazy, które doprowadziły do tragedii smoleńskiej - powiedział.
– Przyjrzymy się kolejnemu elementowi. Ten samolot został sprowadzony na lotnisko, na miejsce katastrofy, a nie na pas i to jest, jak rozumiem jedna z tez państwa raportu - zaczął Aleksander Wierzejski.
– Był sprowadzany fałszywie. To niewątpliwie była jednym z przyczyn tej tragedii, jedna z przyczyn katastrofy i jeden z zamiarów, jaki po stronie rosyjskiej był realizowany. Mieliśmy w tej całej sprawie dwie podstawowe fazy, które doprowadziły do tragedii smoleńskiej - stwierdził Antoni Macierewicz.
– Po pierwsze fałszywe sprowadzania na ścieżkę zejścia a po drugie eksplozja i one były sobą uzależnione. Często bywa tak, że próbuje się z nami polemizować mówiąc tak "jeżeli fałszywie sprowadzali, dążąc do tego, żeby samolot uderzył w ziemie o kilometr wcześniej niż był pas lotniska, to jakie miejsce w tej całej analizie jest eksplozji". Nie ma wątpliwości, że Rosjanom zależało na tym, żeby przebieg wydarzenia ostatecznej katastrofy związanej z eksplozją był, jak najbliżej ziemi - dodał.
– Żeby zdarzył się w takiej sytuacji, żeby można było dopisać do przebiegu katastrofy quasi naturalne wydarzenia, żeby można było oskarżyć pilotów o błąd zejścia zbyt nisko, posługując się całymi zarzutami o nieudolność, o nieumiejętność o niekompetencje. Później dołączono także zarzuty wobec pana prezydenta, następnie dołączono zarzuty wobec pana generała Błasika - mówił przewodniczący komisji smoleńskiej.
– To była cała konstrukcja, która miała na celu sprowadzić samolot, jak najbliżej, jak najniżej, żeby sama eksplozja i zniszczenie samolotu były związane bezpośrednio z ziemią i można było jedno z drugim wiązać. To było bardzo precyzyjnie zrobione przez stronę rosyjską - dodał.