Ludowcy na razie nie chcą praw dla homozwiązków. Czy będzie to przyczyna rozpadu koalicji 13 grudnia?
Homozwiązki ponownie na tapecie, oczywiście jednym z powodów tego prawnego wzmożenia, jest fakt odwrócenia wzroku opinii publicznej od beznadziejnej sytuacji polskiej władzy i jej nieudolności w zarządzaniu państwem polskim. Bo, że dzieje się źle widać już gołym okiem.
Media informują wszem i wobec, że rozmowy lewicowej Katarzyny Kotuli i niby ludowego Władysława Kosiniaka-Kamysza dotyczące projektu ustawy o związkach partnerskich nie przyniosły przełomu. Na razie Prezes PSL mówi konsekwentne "nie". Okazuje się, że wprowadzenie do polskiego prawa tzw. związków partnerskich dzieli koalicję rządzącą. Wśród tych, którzy stanowczo sprzeciwia się projektowi w tej sprawie jest m.in. prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. W jednym z wywiadów tłumaczył on, że jego zdanie pozostaje tu niezmienne od lat. Szef MON podkreślił, że jest za dostępem do informacji medycznej i dziedziczeniem. – Myślę, że taki stosunek ma też wiele osób o konserwatywnych poglądach – mówił. – Jest granica. To adopcja dzieci czy zrównanie statusu małżeństwa. Ja za tym nie będę głosował – oznajmił Kosiniak-Kamysz. "PSL ostatecznie mówi 'nie' przepisom o przysposobieniu wewnętrznym dzieci, jeśli projekt o związkach partnerskich miałby być rządowy. Choć posłów nie będzie obowiązywała dyscyplina w tej sprawie, to Kosiniak-Kamysz jako prezes ludowców nie dał się przekonać ministrze ds. równości" – informuje w poniedziałek Wirtualna Polska. Ale co ciekawe, według wp nie oznacza to, że PSL mówi "nie" związkom partnerskim jako takim. Wśród ludowców ma być zgoda na okrojony projekt, w którym znalazłyby się zapisy dotyczące m.in. dziedziczenia, ubezpieczenia, czy dostępu do informacji medycznej w przypadku osób tej samej płci”.
Kolejne negocjacje z ludowcami mają być dalej kontynuowane. Co ciekawe przedstawiciele kilku stowarzyszeń, m.in. Kampania Przeciw Homofobii, zaapelowali do polityków PSL o poparcie rządowego projektu ustawy o związkach partnerskich, powołując się m.in. na grudniowe orzeczenie ETPCz. Ten 12 grudnia ub.r. uznał Polskę za winną złamania prawa do poszanowania życia prywatnego z powodu braku ram prawnych, zapewniających "uznanie i ochronę" związków jednopłciowych.
Zrównanie homozwiązków z normalnym związkiem złożonym z mężczyzny i kobiety, który chroniony jest przez polską konstytucję, jest wymysłem ludzi wychowanych w kontrze do prawa naturalnego i wartości chrześcijańskich. Będzie to jednak tematem zastępczym mocno promowanym przez wszystkie środowiska lewicowe, liberalne i te które rządzą naszym krajem dlatego, by przykryć nieudolność Tuska w zarządzaniu Polską. Od lipca wzrastają drastycznie prąd, gaz, żywność; ponad połowa Polaków deklaruje, że nie wyjedzie z dziećmi na wakacje z powodu pogorszenia statusu materialnego. Tysiące ludzi traci pracę. Niebezpieczeństwo na wschodniej granicy przybiera z dnia na dzień na sile. To wszystko powoduje, że rząd Tuska będzie za wszelką cenę uciekał od tych problemów generując właśnie takie akcje, jak związki partnerskie do homoseksualistów.