Lisicki i Reszczyński o eurowyborach: To raczej sondaż przed wyborami krajowymi
- W Parlamencie Europejskim przynależność partyjna to sprawa wtórna. Liczba polskich europosłów w PE jest bez znaczenia, ale wynik wyborów to prognoza na przyszłość - mówił w Telewizji Republika Paweł Lisicki. - Frekwencja nie przekroczy 30 proc., bo nie ma przełożenia działań polityków w ramach PE na bezpośrednią sytuację wyborców w Polsce - stwierdził z kolei Wojciech Reszczyński.
- PiS w kampanii do PE startował z trudniejszej pozycji ze względu na kryzys ukraiński. Stał się on paradoksalnie wybawieniem dla Donalda Tuska; gdyby nie sytuacja u naszych wschodnich sąsiadów, PO nie miałaby dziś realnych szans na wygranie euro wyborów - zauważył redaktor naczelny „Do Rzeczy”. - Parlament Europejski to ciało o bliżej nieokreślonych kompetencjach, a posłowie, którzy tam trafiają, przez czteroletnią kadencję odrywają się od swoich rodzimych elektoratów, również ze względu na apanaże i przywileje, które im jako eurodeputowanym przysługują - dodał Lisicki.
Zgodził się z nim publicysta „Naszego Dziennika”, mówiąc, iż apanaże te są źródłem oburzenia Polaków oraz przekonania, że nie ma sensu stwarzać politykom możliwości korzystania z nich, skoro ich działalność w ramach PE nie ma przełożenia na życie ludzi w kraju. - Apeluję jednak do elektoratu niezdecydowanego, żeby poszedł do urn i wybrał tych, co mniej kłamią i mniej kradną - bo wobec zakusów Putina trzeba dziś wzmacniać UE - dodał Reszczyński.
Pytani o słabe notowania przedwyborcze ugrupowania Janusza Palikota, publicyści stwierdzili, że w Polsce nie ma zapotrzebowania społecznego na dużą partię antyklerykalną i godzącą w polską tradycję.
- Nastąpiło przetasowanie. Na jaw wychodzi koalicja PO-SLD , więc na Palikota postawiono krzyżyk - powiedział Reszczyński.
- Pajacowanie i pseudopolityka Palikota przejadła się. Ten polityk zraził do siebie nawet tych, którzy go na początku popierali - uważa z kolei Lisicki.
Odnosząc się do sukcesów sondażowych Kongresu Nowej Prawicy, Lisicki powiedział: „Porównywanie Janusza Korwin-Mikkego do Palikota jest nieuprawnione. Ten pierwszy zawsze był konsekwentny, ten drugi zmieniał twarz w zależności od potrzeby. Konsekwencja Korwin-Mikkego trafia do dużego grona, które widzi wynaturzenia UE i szuka kogoś, kto jednoznacznie i w sposób wyrazisty to nazwie rzeczy po imieniu. Nie udaje się to Jarosławowi Gowinowi, bo nie pokazał jeszcze charyzmy”.
Jednak Reszczyński widzi podobieństwo między Palikotem a liderem KNP. - Po pierwsze obaj panowie dystansują się od spraw polskich i narodowych. Po drugie mrużą oczy do „cara Putina” - mówił.