Legutko o konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet: To orwellizm
Ten tekst jest monoideologiczny. Zawarta w nim tzw. edukacja to jest w rzeczywistości indoktrynacją według jednej ubogiej ideologii. Małżeństwo nie tylko nie jest w niej chronione, ale jest przedmiotem ataku - mówił o konwencji RE o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet na antenie Telewizji Republika prof. Ryszard Legutko.
Konwencja nakazuje szczególną ochronę państwa dla kobiet, które ze względów społeczno-kulturowych są bardziej niż mężczyźni narażone na dyskryminację i przemoc.
- To jest horrendalny zupełnie dokument. On powinien wylądować w koszu i w ogóle nie powinniśmy się zajmować czymś takim – ocenił Legutko. W jego opinii konwencja ta, jest dokumentem ideologicznym, posługującym się pojęciami absurdalnymi z punktu widzenia prawa. – Jak np. gender czy tzw. płeć kulturowa – wytłumaczył .
– Sam pomysł, żeby państwo, a nawet organizacje międzynarodowe zajmowały się walką ze stereotypami, ingerencją w wychowanie rodzinne i w proces edukacji na każdym poziomie kształcenia jest przecież jakimś orwellizmem – przekonywał polityk.
Legutko zwrócił uwagę, że w niektórych krajach już funkcjonuje tego typu ingerencja. - Szwecja jest dobrym przykładem. Szwecja jako Arabia Saudyjska politycznej poprawności - podkreślił. Zdaniem Legutki tego typu działania są formą nowego despotyzmu. - Państwo wtrąca się w słowo, myśl, intymne związki między ludźmi, a skutki tego są takie, że przemoc stosowana wobec kobiet i mężczyzn jest najwyższa w krajach, które ów nowy despotyzm sobie zbudowały - tłumaczył.
- Polska póki co, ma się całkiem dobrze. Oczywiście ten problem jest, ale z pewnością wara (od niego – red.) urzędnikom, premierowi, ministrom i instytucjom europejskim. Niech się odczepią od polskich rodzin, w szczególności od polskich dzieci - skwitował.