Sprawa Sikorskiego komentowana jest w przestrzeni publicznej wzdłuż i wszerz. Również przez polityków innych, niekoniecznie sympatyzującymi z PO ugrupowań. Dlatego też Paweł Kukiz zapytany o to, "czy śledzi sytuację", dosadnie skwitował, nie przebierając w słowach. "Radosław Sikorski jest albo kompletnym durniem, albo sprzedajną szmatą", powiedział na antenie RMF.
Kukiza w RMF zapytano o to, "czy śledzi to, co się dzieje wokół europosła PO Radosława Sikorskiego?" "Radosław Sikorski jest albo kompletnym durniem, albo sprzedajną szmatą", odpowiedział lider Kukiz 15.
🎥@pkukiz (Lider Kukiz'15)w #RozmowaRMF: @sikorskiradek jest albo kompletnym durniem albo sprzedajną szmatą @RMF24pl pic.twitter.com/lMg6moxHX1
— RozmowaRMF (@Rozmowa_RMF) February 15, 2023
Prowadzący rozmowę wskazał, że Sikorski nie wyjaśnił pochodzenia 500 tys. euro, wpisanych przez europosła w oświadczeniu majątkowym. "Nie będę się na ten temat wypowiadał, ale rozumiem skąd ten jego odlot. Jak się ma tyle kasy, to rzeczywiście można odlecieć i czuć się nadczłowiekiem", oznajmił Kukiz.
Odpowiedź Kukiza była nawiązaniem do wypowiedzi Sikorskiego na jego temat. W 2021 r., kiedy były minister spraw zagranicznych w "Kropce nad i" w TVN24 komentował głosowanie Kukiza w związku z projektem dotyczącym nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, powiedział, że "Paweł Kukiz jest albo kompletnym durniem, który nie rozumie, co się dzieje, albo sprzedajną szmatą".
Przypomnijmy... W grudniu ub. roku portal Politico opisał, jak europosłowie dorabiają "na boku". Jednym z bohaterów tekstu był Radosław Sikorski, który ma zarabiać nawet 40 tys. euro miesięcznie za, jak napisano, "nieokreślone konsultacje". Politico dodało, że europoseł zaprzeczył tym doniesieniom. Przyznał, że miesięcznie zarabia od 5 do 10 tys. euro brutto za konsultacje, wykłady i artykuły.
Pisaliśmy wcześniej: Jak o Radku, to o kasie. Tej „dodatkowej”. Tym razem miał brać od Arabów
W ubiegłym tygodniu polskie media opisywały doniesienia holenderskiej gazety "NRC", która napisała, że Sikorski otrzymuje od Zjednoczonych Emiratów Arabskich 100 tys. dolarów rocznie za doradztwo przy konferencji Sir Bani Yas. "Konferencja została utworzona przez Emiraty nieco ponad 10 lat temu jako sposób na prowadzenie międzynarodowej dyplomacji za pomocą 'miękkiej siły'", czytamy. Rozmówcy liberalnej holenderskiej gazety twierdzą, że zachowanie Radosława Sikorskiego "podczas głosowań w połączeniu z płatnościami budzi podejrzenia".
Do publikacji odniósł się w czwartek sam Sikorski, publikując list, który - jak poinformował - skierował do redaktora naczelnego "NRC". Europoseł i były szef MSZ oraz MON podkreślił w piśmie, że "jest zaskoczony tonem i treścią artykułu prasowego na temat jego roli jako członka prestiżowej konferencji Sir Bani Yas Forum". Jak zaznaczył, jego działalność pozaparlamentarna jest wymieniona w oświadczeniu majątkowym złożonym w PE.
Radosław Sikorski wskazał, że został poproszony o dołączenie do Rady Doradczej Forum w 2017 roku - a więc na dwa lata przed wyborem do PE. "Dlatego uważam za niesprawiedliwe i niewłaściwe łączenie tej prestiżowej roli z moją działalnością posła do PE. Oświadczam niniejszym, że na moje głosowania w PE w żaden sposób nie wpływa działalność zewnętrzna", próbował tłumaczyć się Sikorski.