Gościem red. Ryszarda Gromadzkiego w programie W Punkt był ksiądz prof. Paweł Bortkiewicz.
Kryzys związany z globalną pandemią koronawirusa doprowadził do przewartościowania priorytetów, które były takimi wyznacznikami, nie tylko zachodniej cywilizacji. To takie pojęcia jak "globalna wioska", "otwarte społeczeństwo", "otwarte granice". Na naszych oczach mamy do czynienia z przewartościowaniem tych pojęć. Nie ma otwartych granic, ucieczką przed wirusem jest zamykanie granic, ucieczką przed otwartym społeczeństwem jest izolacja społeczeństwa.
– Rzeczywiście mamy do czynienia z jednej strony z przewartościowaniem pewnych pojęć, tutaj dodałbym jeszcze kwestię demokracji, dlatego że w obecnej sytuacji demokracja musi być w sposób bardzo znaczący ograniczona, po prostu musimy poddać się dyktaturze, ale mówię to w pozytywnym tego słowa znaczeniu, dyktaturze opinii eksperckiej. Po prostu nie sposób żebyśmy ustalali w chwili obecnej decyzje władz drogą demokratyczną, musimy podporządkować się opinii ekspertów, co jest też pewną nowością w dotychczasowych systemach zarządzania- powiedział ksiądz Bortkiewicz.
– Mamy też wyraźną zmianę skali wartości. To, co do tej pory stanowiło wartość w naszej cywilizacji, czyli konsumizm i hedonizm, to dzisiaj w sposób drastyczny zostało ograniczone. Konsumizm, wiadomo że wszelkie sklepy i galerie zostały pozamykane, poza sklepami które są niezbędne do funkcjonowania społeczeństwa, ale to wyklucza konsumizm, ogranicza. Została też ograniczona rozrywka. Świat, który czcił bogów w postaci znakomitych piłkarzy, stadiony zostały zamknięte. To, co było takim motorem naszej współczesnej cywilizacji- zostało odsunięte, siłą rzeczy ograniczone. To jest rzecz niezwykle ciekawa, która będzie wymagała refleksji- ocenił ksiądz prof. Paweł Bortkiewicz.
Co Bóg chce nam powiedzieć poprzez kryzys, którego doświadcza świat?
– Nie ośmielę się być rzecznikiem Pana Boga, ale jestem głęboko przekonany, że nie ma przypadków, są znaki. To, co Pan Bóg dopuszcza na nas w tej chwili, jest niewątpliwie jakimś znakiem. Patrząc z punktu widzenia Kościola, samego Kościoła czy z przestrzeni wewnątrzkościelnej, może od tego bym zaczął. Przywołam tutaj myśl pewnego włoskiego księdza, który niedawno opublikował bardzo lapidarny wpis, a zarazem bardzo dramatyczny, zatytułowany "Czy to przypadek". Czy to przypadek, że w sytuacji kiedy Komunia została zbanalizowana, rozdawana rozwodnikom, rozdawana także nie- katolikom, przynajmniej w Niemczech ale też w innych kręgach kulturowych. Czy to jest przypadek, że dzisiaj właśnie z kolei zaczynamy tęsknić za Komunią bo ona została nam zabrana? Czy jest przypadkiem to, że w sytuacji kiedy kult bogini pachamamy w Watykanie w związku z synodem amazońskim stał się jakimś kultem szczególnie uprzywilejowanym? Czy jest przypadkiem to, że właśnie natura, bo był to kult bogini natury, okazuje się ta natura rzeczywistością nieujarzmioną, nieposkromioną przez człowieka? Czy jest przypadkiem to, że współczesne dyskusje o celibacie, które próbowały przemodelować relację kapłana nie tylko do sfery płciowości ale do sfery Kościoła, bo przecież sensem celibatu jest przede wszystkim stosunek kapłana do Chrystusa i do Kościoła, czy jest przypadkiem to, że kapłan został dzisiaj oderwany od swojej oblubienicy jaką jest jego parafia?