Krzyż zostaje w Sejmie na dobre
Sąd apelacyjny uznał, że jego obecność nie narusza dóbr osobistych posłów Twojego Ruchu Janusza Palikota. A to oznacza, że wyrok sądu pierwszej instancji jest już prawomocny.
Narzędzie tortur, inkwizycji, do okładania niewierzących polityków. Krzyż na sali sejmu. Od początku tej kadencji drażnił posłów z partii Janusza Palikota. Jak mówi jeden z powodów, krzyż godzi w jego dobra osobiste, bo przypomina przerażające sceny spalenia ateisty w 1689 roku.
Sąd apelacyjny nie dopatrzył się wyrządzonych przez sejmowy krzyż szkód osobistych. Zaznaczył, że wolność religijna ma nie tylko wymiar prywatny, ale i publiczny. Uzasadniając wyrok, sędzia zwróciła uwagę na rzecz, która szczególnie boli posłów lewicy, czyli ogromne znaczenie krzyża jako symbolu kultury i tożsamości narodowej.
Gdy posłowie AWSu wieszali krzyż 16 lat temu, Sojusz Lewicy Demokratycznej protestował. Protestuje i dziś, ale przeciwko Palikotowi. Chyba że do ważnych spraw należy legalizacja narkotyków i małżeństw homoseksualnych, prawo do aborcji, do zmiany płci w wieku 16 lat i walka z klerem. Jak kilka dni temu na wykładzie duchownego o zagrożeniu ideologii gender.
Jeśli chodzi o krzyż, Twój Ruch zapowiada kasację wyroku do Sądu Najwyższego i wniesienie skargi do Trybunału w Strasburgu.