Igrzyska Olimpijskie zmieniały się z biegiem czasu. Starożytni Grecy nie znali jednak pojęcia drugiego miejsca i honorowali tylko zwycięzców, którzy wracali do swoich domów jako bohaterowie – mówił w programie "W Punkt" Krzysztof Miklas, dziennikarz i komentator sportowy.
Gość TV Republika opowiadał o nowożytnej historii Igrzysk. – Od początku były to reprezentacje poszczególnych państw. W 1912 r., kiedy byliśmy pod zaborami, nasi sportowcy również startowali na Olimpiadzie. W tamtym czasie sport był zajęciem przede wszystkim dla ludzi z wyższych sfer – tłumaczył.
Miklas, komentując trwające IO w Rio de Janeiro, ocenił, że udział w wydarzeniach sportowych daje szanse na wykazanie się każdemu zawodnikowi, zwłaszcza tym pochodzącym z biednych państw i z małych miejscowości. – To dla nich furtka na świat i szansa na społeczny awans. Tak było również w czasach PRL-u – stwierdził dziennikarz.
Jak dodał, zawodnicy startujący w Igrzyskach Olimpijskich przechodzą kontrole antydopingowe zarówno przed, jak i po zawodach. – Wśród niektórych sportowców, zwłaszcza ciężarowców i kolarzy, pokutuje chyba takie przeświadczenie, że jak się nie weźmie, to nie zrobi się wyniku – przyznał Miklas, zaznaczając, że "piękno sportu jest w ten sposób kaleczone".