– Mnie się wydaje, że ten wywoływany sztucznie bunt dotyczy bardzo wąskiej grupy osób. Wszystkie badania pokazują, że jednak bardzo wzrosła liczba osób, również kobiet przeciwnych aborcji. Jakie hasła będą niosły protestujące? „Pozwólcie nam zabijać”? – mówi w rozmowie z portalem telewizjarepublika.pl pani poseł Krystyna Pawłowicz.
W poniedziałek, 3 października ma się odbyć szumnie zapowiadany przez środowiska lewicowe w mediach społecznościowych Ogólnopolski Strajk Kobiet, wymierzony w obywatelski projekt ustawy antyaborcyjnej. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy panią poseł Krystynę Pawłowicz.
– Bardzo jestem ciekawa, jakie pozytywne hasło będzie tam można zobaczyć? – zastanawia się pani prof. Pawłowicz i dodaje, że "mówienie o „swoim ciele” jest już tak bezczelne i lewackie, że nie sądzę, żeby trafiło do kobiet, które mają dzieci i je wychowują, a nawet jak nie mają, to mają poukładane w głowach i wiedzą, że zabijać nie można".
Pani poseł zauważa, że ciągłe epatowanie tematem ciąż pozamacicznych i gwałtów jest absurdalne, kiedy w Polsce w ciągu całego roku przypadki przerywania ciąż z gwałtu można policzyć na palcach jednej ręki, a jeśli chodzi o ciąże pozamaciczne, to mamy do czynienia z tak zwanym kontratypem przestępstwa, czyli nie można nikogo ukarać w sytuacji zagrożenia życia kobiety.
"To jest jakaś odnoga KOD-owskich marszów"
– Nie ma tu naprawdę żadnego problemu, jest on sztucznie wywoływany. To jest jakaś odnoga KOD-owskich marszów, odnoga buntu przeciw obecnej władzy. Zwróćmy uwagę, kto wykrzykuje te hasła i kto wzywa do tego protestu. Wszystkie paniusie, które straciły dostęp do finansowania, gazety, które straciły finansowanie ze spółek skarbu państwa ("Wyborcza" i inne portale lewackie), wszystkie osoby, które straciły dostęp do lewackich, genderowych itp. programów finansowanych ze środków publicznych. Co panią, która siedzi na kasie i pilnuje każdego grosza, łączy z panią Jandą i z tymi innymi zamożnymi osobami, jakie oni mają wspólne interesy? Czy zabijanie dzieci jest ich wspólnym interesem? Nie sądzę – konstatuje pani profesor.
– Robi się dużo szumu, hałasu, tylko po to, żeby w Polsce, ale głównie za granicą, znowu wywołać wrażenie, że nowy rząd, nowa władza robi zamach na wolności i prawa. To jest oczywista nieprawda. Fakt, że oni tutaj chodzą i wprost podjudzają do zamieszek, do rozlewu krwi, bo nawet były sędzia Trybunału Konstytucyjnego mówił na jednym z marszów, że musi się polać krew, jest tego dowodem – uważa pani poseł.
„Potrzeba im kobiet, tylko po to, by je wykorzystać dla interesów przeciwników Polski, Polaków i dobra Polski”
Pani profesor radzi, by podchodzić do poniedziałkowego strajku kobiet spokojnie: – Niech każdy robi co może i pracuje jak może. Każdy powinien się zastanowić kogo popiera i co go łączy z panią Jandą, z alimenciarzem, który na tyle swoich dzieci nie płaci pieniędzy i powinien tak naprawdę siedzieć, z tymi różnymi panami Michnikami, którzy mieli ich w nosie i żyli fantastycznie. Teraz potrzeba im kobiet, tylko po to, by je wykorzystać dla bardzo wąskich interesów przeciwników dobra Polski i Polaków.
– Polska potrzebuje dzieci i demonstrowanie pod hasłem „pozwólcie nam zabijać dzieci” jest po prostu beznadziejne, tym bardziej, że tej ustawy jeszcze nie ma, i że to nie był projekt rządowy, a projekt obywatelski. Jest to podburzanie nastrojów, buntowanie kobiet niezorientowanych. Mam nadzieję, że ludzie, którzy widzą, że nowy rząd poświęca bardzo dużo uwagi sprawom społecznym, rodzinie, dostrzegą to i nie dadzą się nabrać. Ten obywatelski projekt ustawy również kładzie nacisk na pomoc kobietom w trudnych sytuacjach. – mówi poseł Pawłowicz.
– To nieustające powtarzanie „moje ciało, moja wolność”… Jakie twoje ciało? W twoim ciele jest inne życie. Zbrodniarzom mówimy nie! Mam nadzieję, że na hasło zabijajmy wyjdzie też kontr-demonstracja pod hasłem „matkom-zbrodniarkom mówimy nie” – kończy pani profesor.