Francuski minister ds. europejskich Clément Beaune poinformował, że polskie władze odmówiły mu dostępu do „strefy wolnej od LGBT”, którą chciał odwiedzić podczas wizyty w naszym kraju.
Clément Beaune poinformował, że planuje wizytę w „strefie” dzień po powołaniu do rządu w lipcu 2020 r. i ponowił ją w grudniu, kiedy oświadczył, że jest gejem.
Według rzecznika francuskiego ministra, przedstawiciele Polski poinformowali jednak, że planowana wizyta Beaune'a w Kraśniku „nie zostałaby dobrze przyjęta z uwagi na trudną sytuację zdrowotną”. „Jest to decyzja, którą potępiam – oświadczył Beaune w wywiadzie dla francuskiego magazynu „L'Obs”. Polskie władze nie skomentowały tej wypowiedzi.
O komentarz do tej sytuacji poprosiliśmy Marka Króla. – Przede wszystkim wpuściłbym Beaune'a do Kraśnika, mimo zagrożeń związanych z pandemią, żeby sam się przekonał, że te strefy to kompletna fikcja wymyślona przez prowokatora – powiedział publicysta. – Natomiast sam pomysł jest żenujący. Nie wyobrażam sobie, żeby minister ds. europejskich obcego państwa przyjeżdżał do innego kraju, żeby skonfrontować bzdurne opinie, które zostały tutaj wyprodukowane przez Barta Staszewskiego. Byłbym otwarty na taką wizytę, ale nie jest rolą ministra, żeby takie podejmować działania. Jeśli już ktokolwiek, to mogliby to zrobić francuscy dziennikarze. Pytanie też, jak minister wyobraża sobie taką wizytę, czy ma jakieś urządzenie badające, czy to jest strefa wolna od LGBT – mówił Marek Król.
Dodał, że „rząd francuski ma też dużo poważniejsze problemy niż wysyłanie agentów zwiadu ministerialnego po to, żeby skontrolować sytuację w Polsce”.