„Kresy wewnętrzne”. Prymaki
Prymakiem (po tutejszomu PRYMAKOM, z akcentem na ostatnią sylabę) zwą pogardliwie na Podlasiu chłopa, który zamieszkuje gospodarstwie swojej baby, obojętnie czy mieszka ona sama czy z rodzicami.
Perspektywa znalezienia kobiety razem z chałupą i gospodarką może być kusząca, ale prymak nigdy nie będzie traktowany jak prawdziwy mąż ani gospodarz i nie będzie miał szacunku w rodzinie i w lokalnej społeczności. Często taka para żyje bez ślubu, bo taki nie jest uważany za godnego, by usłyszeć sakramentalne „tak”.
Jeśli nawet związek zostanie sformalizowany w cerkwi, kościele czy urzędzie, to nie zmieni to społecznej pozycji prymaka. Nie będzie nigdy traktowany jak prawdziwy mąż i gospodarz, ale raczej jak parobek, łaskawie dopuszczony do łoża. Jeśli nawet kochająca żona będzie chciała zmienić te zwyczaje, to w końcu ulegnie wpływom otoczenia.
Kiedy prymak dorobi się czegoś i wyprowadzi się z żonką od teściów na swoje, to nie zmieni to już jego społecznej pozycji, nawet gdy stanie się gospodarzem pełną gębą. Zawsze już będzie ciążyło na nim piętno prymaka i brak szacunku z tym związany.